Prezydent Duda podpisał nowelizację ustawy o IPN 6 lutego. W trybie kontroli następczej skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy wolność słowa nie jest przez przepisy noweli ustawy o IPN w sposób nieuprawniony ograniczona oraz by TK zbadał kwestię tzw. określoności przepisów prawa.

Reklama

Podczas porannej rozmowy w Radiu Zet Łapiński został zapytany, dlaczego prezydent nie zawetował ustawy o IPN. - Prezydent jasno wyjaśnił, dlaczego tę ustawę podpisuje, bo uważa, że trzeba walczyć z takimi kłamliwymi sformułowaniami, które przypisują Polsce, czy Polakom (...) współodpowiedzialność za Holokaust - podkreślił rzecznik prezydenta.

Trwa ładowanie wpisu

- Natomiast też zastrzegł wtedy, że skieruje tę ustawę do TK, gdyż ustawa budzi pewne wątpliwości w zakresie, czy nie zagraża wolności słowa i czy jest na tyle precyzyjna, że obywatel czytający tę ustawę wie, za co może zostać ukarany - zaznaczył.

Reklama

Rzecznik prezydenta oświadczył też, że gdyby Duda zawetował tę ustawę, Sejm nie mógłby jej poprawić. - Mógłby tylko weto przyjąć lub odrzucić - wskazał.

Łapiński był też pytany, czy na temat ustawy o IPN prezydent rozmawiał ze swoją doradczynią Zofią Romaszewską. W czwartek wieczorem Romaszewska, pytana przez TVN24 o nowelę ustawy o IPN stwierdziła m.in., że „ustawa zostanie prawdopodobnie jednak zmieniona; przecież ona jest idiotyczna, więc tak wyglądać nie może”.

Rzecznik prezydenta zwrócił uwagę, że na temat tej ustawy pojawiły się różne głosy w dyskusji, "także krytyczne". Wskazał tu m.in. na opinię historyk Sławomira Cenckiewicza. W wywiadzie dla PAP Cenckiewicz stwierdził m.in., że nowela ustawy o IPN, choć wypływa z dobrych intencji, jest nieprecyzyjna i może być postrzegana za groźną dla wolności słowa i swobody badań naukowych.

Reklama

Dlatego - jak mówił Łapiński - rozwiązanie, które zaproponował prezydent Duda "jest rozwiązaniem optymalnym". - Natomiast teraz jest tak, że nawet słychać różne głosy, czy ze strony premiera Mateusza Morawieckiego, że jest możliwość dyskusji, jak pewne przepisy czy zmienić, czy doprecyzować - powiedział. Dodał przy tym, że "zawsze jakąś ustawę można znowelizować, jeśli będzie taka wola parlamentu".

W trakcie rozmowy Łapiński odniósł się też do pytania, czy prezydent jest zadowolony z ofensywy, którą przyjął rząd premiera Morawieckiego w sprawie ustawy o IPN.

- Na pewno dobrze się stało, że tutaj jest rząd, szczególnie pan premier aktywny; pan prezydent też swoją pracę wykonuje, też jeśli jest o to pytany, to tłumaczy - odpowiedział.

Dodał, że należy tę ustawę traktować jako jeden z elementów walki o prawdę. - Może nie najważniejszy, bo ważniejsze jest to, co powinniśmy robić w przestrzeni takiej publicznej, medialnej, szczególnie na świecie - stwierdził.

Łapiński pytany był również o Polską Fundację Narodową. - Mnie tam brakuje efektu synergii - żeby jedni wiedzieli, co robią drudzy, żeby tutaj było współdziałanie. Co do PFN-u... Tutaj ugryzę się w język, dyplomatycznie - powiedział pytany o to, czy PFN zdaje egzamin.

Jak dodał, obecnie musimy jako państwo polskie stworzyć systemowo mechanizm taki, żeby naszą narrację historyczną przedstawiać w sposób kompetentny, a zarazem atrakcyjny na świecie.

- Stworzyć takie mechanizmy współpracy między tymi wieloma organizacjami, żeby promocja Polski odbywała się w sposób fachowy, kompetentny i w sposób całościowy i przemyślany, nawet na wiele lat naprzód. Takie kampanie trzeba planować nie na trzy miesiące naprzód, ale często nawet ten horyzont czasowy musi być kilkuletni - powiedział.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Nowela ustawy o IPN - która wejdzie w życie 1 marca - wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela, USA i Ukrainy. Rozczarowanie decyzją prezydenta Dudy o jej podpisaniu wyraził sekretarz stanu USA Rex Tillerson.

Zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Izraela, został powołany zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. Na czele zespołu stanął wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.