- Wiadomo, że pojawiło się kluczowe słowo "uczciwość", a jeśli kluczowe słowo "uczciwość", to trzeba zrobić aresztowania wśród swoich i wśród różnych innych, stąd były trzy czy cztery różne zatrzymania w ciągu tygodnia. I stąd słowo "uczciwość Jarosława Kaczyńskiego", powtarzane przez wszystkich i wszędzie we wszystkich mediach - zauważył Kazimierz Marcinkiewicz w programie "Tłit".
Były premier odniósł się także do seksafery ze Stefanem Niesiołowskim. - Życzę Stefanowi Niesiołowskiemu dużo siły. Znam go prawie trzydzieści lat, oczywiście wielokrotnie się z nim kłóciłem i spierałem, i nie zawsze jego ostry język jest tym językiem, który bym wspierał. Jest dobrym człowiekiem, pomocnym, otwartym na ludzi. Każdy kto do niego przychodził w jakiejkolwiek sprawie, zawsze otrzymywał od niego pomoc. Jeśli się go wiąże ze sprawami gospodarczymi, on na sprawach gospodarczych się nie zna. To nie jest jego dziedzina, jego dziedzina to historia, polityka, owady. Stefan - dużo siły, wytrzymaj to. W moim odczuciu to jest atak stricte polityczny, żeby tabloidy miały o czym pisać. Padło niestety na ciebie - trzymaj się - powiedział.
Z kolei odnosząc się do konwencji nowej partii Wiosna, stwierdził, że "u Roberta Biedronia widzi świeżość". - Podoba mi się jego pomysł na emeryturę obywatelską. Nie podoba mi się, że atakuje m.in. opozycję. My w Koalicji Europejskiej chcemy scalić opozycję, wtedy możemy wygrać wybory - powiedział. - Denerwuje mnie, że Biedroń atakuje Platformę Obywatelską i opozycję, a bardzo mało atakuje PiS. To jest dziwne i moim zdaniem nie jest potrzebne, dlatego, że program Biedronia nie odpowiada, w moim przekonaniu, na dwie najważniejsze rzeczy, które trzeba w Polsce zrobić: nie odpowiada na sprawę wspólnoty, my jesteśmy przez Kaczyńskiego podzieleni okropnie, ohydnie, jesteśmy dwoma narodami, i ten program nic o tym nie mówi. I druga rzecz: o dialogu społecznym - dodał.
Zauważył zarazem, że "dyskusja dotycząca Kościoła i rozdziału Kościoła od państwa jest niezmiernie Polsce potrzebna, bo kościół dziś wszedł na tron". - Jest razem z partią rządzącą na tronie i to się zawsze źle kończy. I dla Kościoła, i dla państwa - podsumował.