Wicemarszałek Sejmu w radiu Tok FM podkreśliła, że mandatów poselskich "będzie tyle, żeby opozycja mogła samodzielnie stworzyć rząd". - Czyli, żebyśmy mieli przynajmniej dwa mandaty więcej niż strona obecnie rządząca - zaznaczyła.
Kidawa-Błońska zadeklarowała, że ma kandydatów na ministrów i że "to są dobre kandydatury". Przypomniała, że ujawniła nazwisko ministra zdrowia - senatora Tomasza Grodzkiego. Zapowiedziała, że dopiero po wyborach będzie czas na to, aby o tym szerzej rozmawiać. Ponieważ prawdopodobnie będzie to rozmowa z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi, nie można teraz zamykać sobie tej rozmowy przedstawianiem konkretnych nazwisk - podkreśliła. Dodała, że w czasie kampanii ujawni jeszcze jedno nazwisko kandydata na ministra.
Jak dodała, podstawowym i pierwszym zadaniem po wygranych wyborach będzie dla niej przywrócenie praworządności. - Nie będzie sędziów dublerów, wszystkie wyroki Trybunału Konstytucyjnego muszą zostać opublikowane - podkreśliła Kidawa-Błońska.
Zaznaczyła, że ma to też znaczenie dla jej podstawowego celu: poprawy zdrowia Polaków, ponieważ środki na ten cel chce pozyskać m.in. z Unii Europejskiej. - Jest mocny sygnał z Unii Europejskiej, że żaden kraj - to nie jest mówione Polska - ale żaden kraj, w którym praworządność nie jest przestrzegana i nie może liczyć na przekazywania środków. One będą czekały, aż kraj naprawi swoje błędy - powiedziała.
Pytana o pojawiający się pomysł, by została kandydatką na prezydenta, zaznaczyła, że za wcześnie o tym rozmawiać i inne zadanie teraz przed nią stoi. - Jesteśmy na ostatniej prostej - 9 dni do ciszy wyborczej. To jest czas, kiedy skupiamy się na tym, żeby wygrać wybory, żeby stworzyć dobry rząd, żeby zrealizować to wszystko o czym piszemy w programie - podkreśliła wicemarszałek Sejmu. - Tego chcą Polacy i ten temat, o którym mówiliśmy - służba zdrowia to jest najważniejszy temat dla ludzi - dodała.
Kidawa-Błońska zachęcała do udziału w wyborach. Według niej to najważniejsza sprawa, by wziąć odpowiedzialność i wrzucić kartkę do urny. - Nie można krytykować, jak się nie idzie na wybory. Można potem mówić: pomyliłem się, nie sprawdziła się ta osoba, na która głosowałem - ale trzeba na te wybory iść - przekonywała. - Czasami trzy, cztery głosy ważą o tym, kto zostanie posłem czy senatorem z danego okręgu - podkreśliła wicemarszałek.
- Nie mam takiego poczucia, że Polacy są zachwyceni tym co robi PiS, że są zachwyceni cały czas. Nie są zadowoleni i nawet ci, na których opiera się PiS, którzy dostali 500 plus - oni także nie są zadowoleni, bo widzą, że te pieniądze to już nie te pieniądze, które były dwa czy trzy lata temu - oceniła. - Widzą te kolejki w służbie zdrowia, ich dzieci chodzą do szkoły, i widzą, że wracają ze szkoły późnym wieczorem - dodała Kidawa-Błońska.
- Jeżeli Polacy wstaną w niedzielę 13 października i tak spojrzą, co widzą dookoła siebie, to jestem spokojna o wynik tych wyborów - oceniła kandydatka na premiera KO.