Stanisław Karczewski był w piątek wieczorem gościem Polsat News, gdzie został zapytany m.in. o sprawę Mariana Banasia oraz o to, czy podtrzymałby swoją wypowiedź o szefie NIK. Marszałek Senatu na jednej z wrześniowych konferencji w Gnieźnie przyznał, że zna Mariana Banasia od wielu lat, często się z nim spotyka i rozmawia. Jest człowiekiem kryształowym, niezwykle uczciwym, bardzo solidnym, twardym politykiem – zaznaczył.
Na pewno bym nie użył takiego określenia (...) Wiem, że on pracował po kilkanaście, po 20 godzin na dobę. Byłem pełen podziwu dla niego. I w tamtym momencie, kiedy dla takiego człowieka niezwykle poświęconego sprawom Polski - bo słyszałem, że są tego typu zarzuty - to tak zareagowałem - podkreślił Karczewski.
Dodał, że teraz nie zareagowałby w ten sposób, bo "bliżej poznał zarzuty" wobec Banasia. Podkreślił również, że zarzuty te budzą jego "bardzo duże wątpliwości, budzą wątpliwości również opinii publicznej". One muszą być wszystkie wyjaśnione - zaznaczył.
Odpowiadając na pytanie czy sprawa Banasia jest obciążeniem dla PiS, przyznał: W pewnym sensie tak, byłbym nieuczciwy, gdybym powiedział: "nie, no banalna sprawa, nic się nie stało".
Jednocześnie zaznaczył, że jeśli chodzi o jego działalność państwową, Banaś jest świetnym fachowcem. Niezwykle zaangażowany, bardzo pracowity, i to będę powtarzał, nawet jeśli te zarzuty, czy obawy, wątpliwości CBA potwierdzą się, to będę mówił. Są dwie strony - dodał.
Z kolei na pytanie o to jak rozumie to, że CBA jest w stanie prześwietlić sprawy majątkowe Banasia, zaś ABW nie odbiera mu automatycznie dostępu do spraw tajnych odpowiedział: Ja tych procedur nie znam, nie wiem jak między sobą współpracuje CBA, ABW. Nie wykluczam, że taka komunikacja i przekazywanie sobie informacji było - dodał.
Podkreślił również, że zaskoczyły go ostatnie doniesienia "Rzeczpospolitej" w artykule pt. "Przestępczy skandal w resorcie finansów". Gazeta podała m.in., że jeden z najbliższych współpracowników Mariana Banasia z czasów jego pracy w Ministerstwie Finansów miał kierować mafią VAT-owską, pod takim zarzutem siedzi w areszcie.
Tutaj służby zadziałały. Idealnie zadziałały, bardzo szybko, sprawnie, i one - te osoby są aresztowane - powiedział Karczewski.
We wrześniu TVN w programie "Superwizjer" podał, że Banaś, były minister finansów i szef Służby Celnej zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy, mowa była także o powiązaniach Banasia ze stręczycielami. Jak informował "Superwizjer", Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 m kw. i dwóch mniejszych miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu.
Pod koniec września Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN SA i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.
16 października CBA poinformowało, że zakończyło trwającą od kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia, któremu od zakończenia kontroli przysługuje siedem dni na ustosunkowanie się do ustaleń CBA. Biuro nie ujawniło jakiego rodzaju zastrzeżenia sformułowało. Według RMF FM kontrola CBA miała wykazać co najmniej dwie nieprawidłowości związane z kwestiami skarbowymi i niejasnym sposobem rozliczania podatków przez obecnego szefa NIK.