Okazuje się, że nie trzeba za każdym razem zamawiać taksówki i kazać się wozić po mieście. Dużo tańszym, a nieraz także szybszym środkiem transportu jest tramwaj. Przekonał się o tym ostatnio sam Krzysztof Bosak.

"Fakt" podejrzał ostatnio posła, gdy z walizką pakował się do "ósemki" kursującej z warszawskiego osiedla Górczewska do ronda Wiatraczna. Bosakowi nie przeszkadzało, że tramwaj jest zatłoczony. Jako parlamentarzysta może przecież jeździć bez biletu, nie musiał więc pchać się do kasownika. Grzecznie stanął na schodkach i czekał, aż pasażerowie zrobią mu więcej miejsca.

Panie pośle, czyż nie przyjemniej obcować z ludźmi, niż gnieździć się w taksówkach? Zwłaszcza że te pana przejażdżki sporo nas kosztowały. Tylko w sierpniu za podróże taksówkami zapłaciliśmy 1,5 tysiąca złotych! - ironizuje "Fakt".

Reklama

Ale to niejedyna zmiana w życiu posła! Bosaka nikt nie musi już podwozić na treningi do "Tańca z gwiazdami", bo dorobił się własnego pojazdu. To rower, a właściwie... damka! Ale to mu jednak nie przeszkadza. Dlatego, gdy tylko pogoda sprzyja, na rowerze mknie przez Warszawę do klubu Proxima, gdzie ćwiczy taniec z piękną Kamilą Kajak.