Każde środowisko może zgłosić takich sędziów, za których bierze odpowiedzialność. Myśmy zgłosili takich sędziów, którzy byli naszym zdaniem gotowi współdziałać w ramach reformy sądownictwa - powiedział Zbigniew Ziobro w Senacie.

Reklama

To jest błąd, uważam, że to błąd ministra Ziobry w tym zakresie. Próba, bo być może on taką próbę przeprowadza, rzeczywiście, że byli źli sędziowie, ci z Platformy, a teraz powołamy dobrych, tych z PiS. To jest to błędne myślenie. Nie zgadzam się z tego z dwóch powodów. Po pierwsze, to dla państwa szkodliwe i to najważniejszy powód, natomiast drugi jest taki: nawet gdyby uznać racje ministra Ziobry, nie jest w stanie tego przeprowadzić, bo takie ilości sędziów gotowych na tego typu działania, nie znajdzie - ocenił w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24Zbigniew Girzyński z PiS.

Polityk odniósł się także do nieujawniania przez Kancelarię Sejmu list poparcia dla nowej KRS. We wtorek na Wiejską przyjechał olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn, który chciał się z tymi listami zapoznać. Odjechał jednak z kwitkiem. WIĘCEJ NA TEN TEMAT TUTAJ>>>

"Te listy nie będą do końca świata tajne. Władza nie jest komuś dana raz na zawsze"

Kancelaria Sejmu ma trudną sytuację, bo przede wszystkim musi dochować pewnej staranności, jeśli chodzi o przepisy. Rozumiem, że te podpisy budzą emocje, ale one mają prawo budzić także emocje tych, którzy zgodnie z prawem złożyli swój podpis i mają prawo, żeby szanować ich decyzje w tym zakresie, a nie żeby potem byli piętnowali przez środowisko, bo politycznie się to komuś nie podoba - powiedział Girzyński.

Reklama

Polityk był pytany, dlaczego listy KRS nie są publikowane, mimo wyroku NSA.

Jeżeli mamy trójpodział władzy, to on działa w obie strony. To nie jest tylko tak, że politycy czy władza wykonawcza - a w tym wypadku Sejm jako władza ustawodawcza - nie powinni mieć wpływu na orzecznictwo sądów, ale też w drugą stronę - sądy mają zakres swoich obowiązków i nie powinny wkraczać w te miejsca, gdzie mamy kompetencje władzy ustawodawczej - przekonywał poseł. Ja bym to ujawnił, nie mam z tym problemu - powiedział poseł.

Marszałkowie Sejmu czy Senatu zmieniają się. Prędzej czy później przyjdzie na to stanowisko ktoś, kto będzie z innego klucza politycznego. Jeżeli by tam były rzeczy, które wykazywałyby nieprawidłowości, to natychmiast podjąłby stosowne działania prawne i byłaby afera na cały świat. Te listy nie będą do końca świata tajne. Z bardzo prostego powodu. Władza w Polsce nie jest komuś dana raz na zawsze - dodał Girzyński.