Tuż po rozpoczęciu pierwszego czytania projektu budżetu na przyszły rok, Jarosław Kaczyński ostrzegł Platformę przed wprowadzaniem w nim zmian. Szef PiS ogłosił, że zagrożone są podwyżki płac, które przewidział jeszcze jego rząd.

Reklama

"Najpierw Donald Tusk obiecywał w kampanii wielkie podwyżki, a w tej chwili te podwyżki, które są w budżecie, mają być wycofywane. To byłby wielki skandal, wielkie oszustwo i uzasadniona podstawa do wielkich protestów społecznych" - prorokował Kaczyński.

Sam Tusk już po głosowaniu mówił, że rząd ma plan obniżenia deficytu budżetowego o nawet półtora miliarda złotych. Premier nie chciał jednak zdradzić szczegółów. "Nie chciałbym odbierać chleba ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu. On ma dziś swój dzień" - mówił szef rządu.

Posłowie zajmują się teraz projektem budżetu na przyszły rok. Dokument przygotował jeszcze rząd PiS, a nowy gabinet Donalda Tuska przyjął go bez zmian i natychmiast wysłał do Sejmu. PO zapowiedziała jednak, że będzie jeszcze zgłaszała swoje poprawki. Debata nad ustawą ma potrwać około ośmiu godzin.

Reklama