- Jestem głęboko przekonana, że 10 maja wyborów w Polsce nie będzie. Mam nadzieję, że wybory w Polsce będą w czasie bezpiecznym dla zdrowia Polaków. Musimy ciągle pamiętać, że jesteśmy w szczycie pandemii, ciągle przybywa w naszym kraju zachorowań, więc nie można ryzykować życia i zdrowia Polaków – powiedziała wicemarszałek Sejmu podczas niedzielnej konferencji prasowej w Katowicach.

Reklama

- Po drugie - jeśli mają być wybory, to mają być demokratyczne i powszechne, takie, w których każdy obywatel Polski będzie mógł wziąć udział. Obywatele Polski mieszkający za granicą tej szansy nie mają, ci, którzy są na kwarantannach, także. Przygotujmy dobre rozwiązania, tak żeby wybory były dla wszystkich powszechne, bezpieczne i po prostu uczciwe – dodała.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka powiedział podczas konferencji o dochodzących go głosach, jakoby w najbliższym czasie miała być "próba użycia Trybunału Konstytucyjnego do tego, by legalizować niekonstytucyjne wybory w maju tego roku".

- Jedynym sposobem, by wybory odbyły się zgodnie z konstytucją, w terminie bezpiecznym i by były one uczciwe, jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. O tym mówiła jako pierwsza marszałek Kidawa-Błońska, o tym mówimy jednym głosem w całej opozycji. Przestrzegam Jarosława Kaczyńskiego przed tym, by kruczkami prawnymi próbował wykorzystać Trybunał Konstytucyjny do legalizowania rzeczy, które są nielegalne - powiedział Borys Budka.

Wezwał też premiera Mateusza Morawieckiego, by wprowadził stan klęski żywiołowej i by "wspólnie, w duchu porozumienia ustalić bezpieczny termin wyborów prezydenckich tak, by wyborcy w sposób nieskrępowany mogli oddać swój głos na wybranego przez siebie kandydata". - Apeluję o to i wierzę, że to porozumienie jest możliwe i wierzę, że 7 maja większość parlamentarna odrzuci niekonstytucyjne głosowanie korespondencyjne - oświadczył lider PO.

Reklama

Małgorzata Kidawa-Błońska i Borys Budka złożyli w niedzielę wieńce przed pomnikiem Powstańców Śląskich w Katowicach w 99. rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego. Złożyli też kwiaty pod pomnikiem dyktatora III Powstania Śląskiego Wojciecha Korfantego i na jego grobie w Katowicach. Rano Małgorzata Kidawa-Błońska złożyła też kwiaty przed pomnikiem tego polityka w Warszawie.

- Myślimy o tych ludziach, którzy mieli odwagę mieć marzenia o Polsce, o Polsce, która miała dać im poczucie bezpieczeństwa, być miejscem, gdzie ich wartości będą przestrzegane. Dlatego zrobili te powstania, mimo że mówili różnymi językami, pochodzili z różnych kultur, ale mieli to jedno wielkie, wspólne marzenie o Polsce. To byli ludzie odważni, dla których wartością była praca, rodzina i marzenie o ojczyźnie. Dzisiaj, w tym dniu, powinniśmy pamiętać o nich wszystkich - nie tylko o przywódcach powstań, ale o wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że możemy dzisiaj w Katowicach cieszyć się wolnością - powiedziała wicemarszałek Sejmu.

Przytoczyła też słowa Wojciecha Korfantego: "Nie okazała się Polska taką, o jakiej marzyliśmy, ale nie ustawajmy w pracy i poświęceniu, aby zrobić z niej Polskę godną naszych marzeń". - Pracujmy po to, aby Polska była Polską naszych marzeń - wezwała kandydatka Koalicji Obywatelskiej.

Kidawa-Błońska: To nie wybory korespondencyjne, tylko usługa pocztowa

- To są nie wybory korespondencyjne, tylko usługa pocztowa – uważa kandydatka Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenta RP Małgorzata Kidawa-Błońska, która w niedzielę wieczorem spotkała się w Cieszynie z dziennikarzami.

- Wyborów korespondencyjnych 10 maja nie będzie, bo nie mamy ustawy, która pozwala na przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych. Projekt ustawy, która leży teraz w Senacie; nad którym pracuje Senat, to są nie wybory korespondencyjne, tylko usługa pocztowa. (…) W naszej Konstytucji są zapisy, jak powinny wyglądać wybory, a w tej ustawie, w tym kodeksie wyborczym, takich zapisów nie ma, więc wierzę, że 7. (maja – PAP) Senat i Sejm podejmą właściwe decyzje. Że będzie większość, żeby to złe prawo wyrzucić do kosza – powiedziała.

Kidawa-Błońska, mówiąc o najbliższych wyborach prezydenta RP, podkreśliła, że muszą one być bezpieczne, a także przeprowadzone zgodnie z polskim prawem, z Konstytucją. - Te wybory musi przeprowadzać Państwowa Komisja Wyborcza. Takich wyborów teraz w naszym kraju nie ma – uważa.

Kandydatka, której towarzyszyła m.in. burmistrz Cieszyna Gabriela Staszkiewicz, odniosła się także do kwestii pracowników transgranicznych.

Od poniedziałku Polacy, którzy pracują po drugiej stronie granicy, m.in. w Czechach, będą mogli przekroczyć ją, by stawić się w miejscu zatrudnienia, a następnie wrócić bez obowiązku obligatoryjnej 14-dniowej kwarantanny. Tak zadecydowały polskie władze. Czesi będą jednak wymagali od nich przy wjeździe potwierdzenia negatywnego wyniku testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Test miałby być wykonywany co miesiąc. Jego koszt to kwota od 400 do 600 zł.

- (...) Polska jest krajem, w którym wykonuje się najmniej testów w Europie na 1 tys. mieszkańców. Jeśli chcemy, żeby Polacy czuli się bezpiecznie, czuli się jak inni Europejczycy, tych testów musi być więcej. Na testy Polaków musi być stać. 500 zł za test to bardzo duże pieniądze i nie każdego będzie stać na to, żeby za taki test raz w miesiącu zapłacić. Dlatego powtarzam (...): rozmawiajmy, szukajmy wspólnych rozwiązań, słuchajmy samorządowców, słuchajmy pracodawców, a przede wszystkim: testy, testy i testy! – mówiła Kidawa-Błońska w Cieszynie.

Kandydatka KO podkreśliła, że "kraje, które korzystają z testów, szybciej wracają do normalności, szybciej odmrażają gospodarkę, szybciej ludzie mogą normalnie funkcjonować". Dodała, że napawa ją zdumieniem, iż "nie korzystamy ze zdobyczy medycyny, żeby pomóc opanować epidemię".

Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała zarazem, że jej formacja domagała się w ubiegłym tygodniu w Sejmie informacji od premiera Mateusza Morawieckiego na temat ruchu transgranicznego.

- Wielu Polaków pracuje po drugiej stronie granicy, ale także Czechów, Niemców pracuje w Polsce. Polscy przedsiębiorcy mają firmy, które działają na terenie Niemiec czy Czech, płacą podatki w Polsce i oni muszą wiedzieć, jakie jest stanowisko rządu. (…) Ze zdumieniem przyjęliśmy informację przedstawioną przez panią minister pracy i polityki społecznej, która powiedziała, że jedynym rozwiązaniem jest, by ludzie nauczyli się wypełniać wnioski o bezrobocie albo przechodzili na pracę zdalną – mówiła.

- Na szczęście dzień potem premier powiedział, że (...) Polacy pracujący w Czechach będą mogli do pracy wrócić, że rodziny będą mogły ze sobą mieć kontakt, że krok po kroku będzie wracała normalność. Żeby normalność wracała potrzebne jest zaufanie. Potrzebne są jasne kryteria, co należy zrobić, żeby praca była bezpieczna; żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Do tego potrzebne są testy. (…) Od dawna mówię, że bez testów nie uda nam się ograniczyć ognisk tej choroby. Nie damy rady wrócić do normalności. Tych testów musi być naprawdę bardzo dużo – wskazywała.

Kandydatka na prezydenta pytana przez dziennikarzy, czy jej briefing prasowy w Cieszynie jest częścią kampanii wyborczej, odparła: - Kampanii nie ma i nie będzie, dopóki nie będziemy wiedzieli, kiedy są wybory w naszym kraju, na jakiej zasadzie te wybory są przeprowadzone (…) - wyjaśniła. Jak mówiła, jest posłem i politykiem. - Przez ostatnie tygodnie jeżdżę po Polsce i rozmawiam z ludźmi; interweniuję tam, gdzie są problemy – dodała.