Rząd ma dziś pokazać projekt ustawy, która ma pomóc walczyć z koronawirusem. Prace nad nim trwały jeszcze w weekend. – Będzie marchewka, ale będzie też kij. Błędem była publiczna krytyka lekarzy, ale faktem jest, że spora część środowisk medycznych uchyla się od udziału w wojnie z wirusem – mówi osoba z rządu.

Reklama

Planujemy większe restrykcje dotyczące kontroli zwolnień, które uzyskują lekarze, nie chcąc angażować się w zwalczanie COVID-19 – dodaje jeden z rozmówców. W kręgach rządowych pojawił też się pomysł, że skoro wojewodowie mają problem z wyegzekwowaniem od izb lekarskich list lekarzy do walki z wirusem, wspomniane izby powinny ponosić odpowiedzialność za wskazanie kandydatów. Tomasz Latos, szef sejmowej komisji zdrowia, mówi DGP, że istotna będzie też poprawa koordynacji między samorządami a izbami lekarskimi.

Minister zdrowia Adam Niedzielski przygotował także rozwiązania wspierające lekarzy. To cztery elementy: warty 175 proc. wynagrodzenia dodatek dla personelu zaangażowanego w walkę z COVID-19, klauzula dobrego samarytanina (zniesienie odpowiedzialności za nieumyślne błędy lekarskie w związku ze zwalczaniem wirusa), wypłata pełnego wynagrodzenia, gdy lekarz trafi na kwarantannę, oraz lepsza koordynacja ratownictwa medycznego, by uniknąć sytuacji, w której karetki z chorymi krążą między szpitalami w poszukiwaniu miejsc. Koordynator ratownictwa medycznego ma rozstrzygać spory w drodze decyzji administracyjnej.

Tarcia między izbami lekarskimi a rządem i samorządami trwają od wiosny. Izby przekonują, że nie mogą podawać danych lekarzy, których żądają wojewodowie, by wysłać ich do walki z epidemią. Wojewodowie skarżą się, że są bezsilni, gdy dostają od szpitali informacje, iż na danym oddziale pozostała jedna osoba, bo reszta personelu jest na kwarantannie lub odeszła.

Reklama

Polacy zaś, jak wynika z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM, wątpią w skuteczność dotychczas wprowadzonych narzędzi do walki z wirusem. 50 proc. z nas uważa, że nie ograniczą one pandemii. – To nie ocena skuteczności środków, ale wyraz narastającego lęku wynikającego z postępów epidemii w Polsce i innych krajach – podkreśla Marcin Duma, szef United Surveys. Odmienne zdanie mają najstarsi ankietowani. W grupie badanych powyżej 60. roku życia ponad połowa pytanych uważa, że obecne działania wystarczą. Wpływ na to może mieć rządowy przekaz o szczególnej ochronie tej grupy oraz przywrócenie w sklepach godzin dla seniorów.

Inną grupą, która optymistycznie ocenia zastosowane środki, są wyborcy PiS. Elektorat reszty ugrupowań jest przeciwnego zdania. Nowe rozwiązania budzą też wątpliwości w środowisku medycznym. Jego przedstawiciele krytykują zamrożenie części badań czy planowanych zabiegów. Część ekspertów uważa, że to kreatywna księgowość i przesuwanie łóżek w ramach tego samego systemu. Dziś grupa Continue Curatio, tworzona przez specjalistów z różnych obszarów medycyny, wyśle do Ministerstwa Zdrowia protest w sprawie zajmowania przez chorych na COVID-19 łóżek przeznaczonych dla innych pacjentów. Prof. Bolesław Samoliński tłumaczy, że w imię walki z epidemią nie można poświęcać chorych z problemami kardiologicznymi czy onkologicznymi.

W rządzie zaś trwają dyskusje nad modyfikacjami restrykcji. W grę wchodzi ich złagodzenie dla branży fitness, która w weekend protestowała przeciw zamknięciu siłowni. Jednocześnie bierze się pod uwagę możliwość ich zaostrzenia. Wszystko zależy od statystyk zachorowań. – W następnych krokach w grę wchodzą surowsze limity klientów w sklepach czy zamknięcie szkół – mówi nam osoba z rządu. Ale – jak zastrzega – całkowite ich zamknięcie to ostateczność. – To byłby de facto kolejny lockdown, bo kilka milionów osób musiałoby zostać w domu. Dotyczy to także służb medycznych. Sporo lekarzy i pielęgniarek to rodzice. Oni też mogliby pójść na świadczenia opiekuńcze, a to pogłębiłoby problem z mobilizacją kadr medycznych do walki z COVID-19 – dodaje.

Dlatego na razie utrzymywany jest model środka między lockdownem a zniesieniem obostrzeń na wzór Szwecji. Jednocześnie trwają konsultacje programów osłonowych z zagrożonymi branżami. – Decyzje jeszcze nie zapadły. Nie będzie kolejnej tarczy, pomoc będzie raczej celowa – mówi osoba z rządu. Dziś minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin i jego zastępczyni Olga Semeniuk będą rozmawiać z przedstawicielami branż weselnej i fitness „na temat ich funkcjonowania w czasie pandemii i o nowych zasadach bezpieczeństwa”. W kolejnych dniach podobne konsultacje obejmą następne branże.

DGP