Tygodnik "Sieci" w najnowszym wydaniu opublikował tekst autorstwa byłego członka podkomisji smoleńskiej Glenna Joergensena zatytułowany: "Badanie tragedii smoleńskiej – co się dzieje?". Artykuł jest krytyczny wobec szefa podkomisji Antoniego Macierewicza. Autor zarzuca mu m.in. nie wykazanie "rzeczywistego, efektywnego wysiłku organizacyjnego, aby zidentyfikować wszystkie bezpośrednie i podstawowe przyczyny systemowe oraz czynniki przyczyniające się do katastrofy". Zdaniem Joergensena były szef MON wprowadza też chaos i konflikty.
Do publikacji odniosła się Podkomisja do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego. W komunikacie przesłanym PAP przekazała, że zamieszczony w tygodniku "Sieci" artykuł Glenna Jorgensena "jest zbiorem nieprawdziwych informacji, insynuacji i kłamstw niemających nic wspólnego z prawdą i z merytorycznymi pracami Podkomisji". Jest natomiast - jak czytamy - "bezprecedensowym atakiem na Przewodniczącego Podkomisji Antoniego Macierewicza".
"Wszystkie nieprawdziwe informacje zawarte w treści publikacji mają zamierzony jeden cel: zdyskredytowanie wszystkich - bez wyjątku - poczynań Antoniego Macierewicza i podważenie jego reputacji jako przewodniczącego. Celem tej publikacji jest zakwestionowanie wartości dotychczasowych prac Podkomisji i współpracujących z nią ekspertów, a tym samym uniemożliwienie ujawnienia prawdy o tragedii smoleńskiej. Jest to działanie na szkodę Państwa Polskiego" - podkreślono w komunikacie.
Przypomniano, że Glenn Jorgensen nie jest członkiem podkomisji od 1 września 2020 roku. Wskazano też, że "jako członek Podkomisji był wielokrotnie wzywany przez przewodniczącego Podkomisji do zaprzestania łamania prawa - pomimo napomnień jego zachowanie nie uległo zmianie, co skutkowało usunięciem go z zespołu". "Interpretacja faktów i informacji uzyskanych przez Glenna Jorgensena w związku i w trakcie badania wypadku lotniczego i przedstawiona przez niego w tygodniku +Sieci+ fałszuje rzeczywistość. Pokazuje to jego nieetyczne zachowanie i rzeczywiste intencje oraz potwierdza nierespektowanie polskiego prawa" - czytamy w stanowisku podkomisji.
W oświadczeniu wskazano też, że Glenn Jorgensen jako były członek podkomisji swoją publikacją złamał prawo mówiące o zachowaniu tajemnicy uzyskanych informacji. W komunikacie podkomisji zapowiedziano też podjęcie w tej sprawie kroków prawnych oraz powiadomienie odpowiednich instytucji państwowych. "Dowodem na to, iż zarzuty Glenna Jorgensena są fałszywe był film przedstawiający stan prac i wyniki badań Podkomisji zaprezentowany podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej w lipcu 2020 roku. Udostępnienie filmu za pośrednictwem telewizji publicznej umożliwiłoby szerszej opinii społecznej zapoznanie się z wynikami prac Podkomisji eliminując pole do kłamstw wymierzonych w wyjaśnienie tragedii smoleńskiej" - podkreślono.
"Podkomisja jest organem kolegialnym, który uwzględnia różne zdania i punkty widzenia, ale nie może się zgodzić na to, by partykularne, niezrozumiałe interesy byłego członka Podkomisji prowadziły do fałszowania rzeczywistości i manipulowały opinią publiczną" - dodano w komunikacie.
Co napisał Joergensen?
Joergensen w artykule dla tygodnika "Sieci" pisze m.in., że - według jego wiedzy - wbrew publicznym zapewnieniom przewodniczącego podkomisji o tym, że raport końcowy jest gotowy od lipca ubiegłego roku, członkowie podkomisji deklarują, iż nie znają jego finalnej wersji. Dalej wskazuje, że wydawało się, iż objęcie funkcji szefa MON przez Macierewicza będzie "złotym czasem" dla wyjaśnienia tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. "Tymczasem brak jest wymiernych efektów takiego działania, za to mamy do czynienia nie tylko z poważnym opóźnieniem lub wstrzymaniem prac, lecz także nieodwracalnymi szkodami powstałymi w wyniku decyzji podejmowanych przez przewodniczącego" – czytamy w artykule.
Jorgensen zauważa, że wielu ludzi postrzega Macierewicza jako "bojownika o prawdę smoleńską", ale - jego zdaniem - były szef MON "nie wykazał rzeczywistego, efektywnego wysiłku organizacyjnego, aby zidentyfikować wszystkie bezpośrednie i podstawowe przyczyny systemowe oraz czynniki przyczyniające się do katastrofy".
Były członek podkomisji zarzuca mu m.in. słabe zarządzanie, szkodliwe decyzje merytoryczne, a także wprowadzanie chaosu i konfliktów. "Efektem działań szefa podkomisji jest niszczenie najważniejszego jej atutu jako organu badawczego, czyli wiarygodności" - ocenił. Zdaniem Jorgensena potrzebna jest zmiana na tym stanowisku. Sam zaproponował prof. Wiesława Biniendę.