Za zdjęciem z porządku obrad projektu uchwały ws. nadania honorowego obywatelstwa miasta Jolancie Brzeskiej głosowało 38 radnych, 20 było przeciw, jedna osoba się wstrzymała. Zgłaszając ten wniosek, Jarosław Szostakowski przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Warszawy podkreślił, że Jolanta Brzeska jest osobą zasłużoną dla miasta, co rada miasta uhonorowała już w 2016 roku, kiedy to jej imieniem nazwano jeden ze skwerów.

Reklama

Honorowe obywatelstwo głównie dla żyjących?

- Jednocześnie jest tak, że honorowe obywatelstwo jest wyróżnieniem, które przyznajemy głównie osobom żyjącym – podkreślił. Przyznał jednocześnie, że w historii zdarzyły się wyjątki od tej reguły i dotyczyły one osób, które wzbudziły duże emocje społeczne. - Pierwszą taką osobą był pan prezydent Lech Kaczyński, który z inicjatywy klubu Platformy Obywatelskiej, po Smoleńsku otrzymał honorowe obywatelstwo naszego miasta – przypomniał. Drugą, jak dodał, był zamordowany w 2019 roku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Reklama

- Z innych historycznych postaci potrafię wymienić tylko jedną – pana rotmistrza Witolda Pileckiego, który z inicjatywy klubu PiS otrzymał tę godność – zaznaczył.

Podkreślił przy tym, że w historii miasta jest wiele osób zasłużonych dla Polski i dla Warszawy, które zasługują na to wyróżnienie. - Jednocześnie, ze względu na to, że już ich dzisiaj z nami nie ma, to - otwierając katalog osób, które w przeszłości zasłużyły się na tyle, żeby im dzisiaj to honorowe obywatelstwo nadać – spowoduje to, że będziemy prowadzili tutaj dyskusje historyczne – argumentował. - I ja mam wrażenie, że całą masę osób zasłużonych dla naszego miasta byśmy pominęli – dodał.

Reklama

Wyjaśnił, że z tego właśnie względu zgłosił wniosek o zdjęcie tego punktu z porządku obrad i zaapelował do radnych o to, by w przyszłości zgłaszali wnioski dotyczące osób żyjących.

Głos sprzeciwu?

W odpowiedzi na ten wniosek, radny Wiktor Klimiuk (PiS) ocenił, że nie jest to typowy wniosek o zdjęcie z porządku obrad projektu uchwały, tylko głos sprzeciwu wobec nadania Jolancie Brzeskiej honorowego obywatelstwa.

Podkreślał także, że argumentacja Szostakowskiego jest błędna, gdyż jest wiele osób już nieżyjących, zasługujących na honorowe obywatelstwo miasta, jednak niewiele jest takich osób, które zostały zamordowane w wyniku walki o "podstawowe prawa obywatelskie warszawiaków".

Projekt uchwały ws. nadania honorowego obywatelstwa miasta zmarłej aktywistce Jolancie Brzeskiej został wprowadzony do harmonogramu czwartkowej sesji Rady Warszawy na wniosek klubu radnych PiS. W uzasadnieniu wniosku radni wskazali, że to właśnie Brzeska była pierwszą osobą, która sprzeciwiła się procederowi tzw. dzikiej reprywatyzacji oraz "pierwszym głosem sprzeciwu wobec grupy przestępczej, która przy milczeniu - a czasem pomocy niektórych urzędników i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości - zagroziła podstawowym prawom człowieka wielu warszawiaków".

"Nadanie honorowego obywatelstwa ma upamiętnić osobę, która pokazała, że wielkiej niesprawiedliwości należy się sprzeciwić — zarówno dla siebie jak i dla innych — nawet jeżeli przyjdzie za to zapłacić najwyższą cenę" - podkreślono we wniosku. Jolanta Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. W 2006 r. budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M. Po wielokrotnych podwyżkach najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani i grożono im eksmisją. W konsekwencji Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.

Sprawa Jolanty Brzeskiej

1 marca 2011 r. Brzeska wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. W marcu tego samego roku w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które łączono z zaginięciem aktywistki. Tożsamość ciała potwierdziła sekcja zwłok.

Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców. Jak wskazywali wówczas śledczy, wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne.

W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Jak dowiedziała się PAP, we wznowionym postępowaniu zebrano 50 specjalistycznych opinii, przesłuchano 230 świadków i zgromadzono ponad 40 tomów akt. Do tej pory nikt nie usłyszał jednak zarzutów.