Ci, którzy po wtorkowym posiedzeniu Rady Gabinetowej twierdzili, że stosunek prezydenta i rządu do wprowadzenia euro w 2012 roku jest taki sam, byli w błędzie. Okazuje się, że Lech Kaczyński zdania nie zmienił. Może i był za, ale bardzo krótko, i teraz znowu jest raczej przeciw.

Reklama

Prezydent nieugięty

"Najpierw powinno się odbyć referendum, ale to referendum w sposób oczywisty nie powinno dotyczyć samego wprowadzenia euro, ponieważ to by podważało Traktat Akcesyjny. My nie możemy, nie mamy prawa, przeprowadzić takiego referendum" - powiedział dziś Lech Kaczyński.

I wyjaśnił, że w referendum ma chodzić o datę wprowadzenia waluty. Dlatego Polacy - jego zdaniem - powinni odpowiedzieć na pytanie, czy zgadzają się na wprowadzenie euro już w roku 2012.

Reklama

>>> Przeczytaj, co o euro mówiono podczas Rady Gabinetowej

Rząd chce euro w 2012 roku

Rząd przyjął we wtorek harmonogram prac nad wprowadzeniem euro, z którego wynika, że europejska waluta weszłaby w Polsce do obiegu 1 stycznia 2012 roku. "Jeśli chodzi o datę, to ja w tej sprawie bym się nie wypowiadał. Sądzę, że plan rządu jest niezwykle odważny" - uznał prezydent.

Reklama

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, Polacy muszą znać całą prawdę o konsekwencjach wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty. Jak zaznaczył, w wielu państwach, gdzie wprowadzono euro, "ruch cen uderzył w poziom życia w szczególności średnich i gorzej sytuowanych warstw społecznych".

Szefowie klubów porozmawiają z Tuskiem o euro

Na wtorek na godzinę 15 premier Donald Tusk zaprosił szefów klubów parlamentarnych na spotkanie w sprawie planów wejścia Polski do strefy euro.

Zaproszenia otrzymali: Zbigniew Chlebowski z PO, Przemysław Gosiewski z PiS, Stanisław Żelichowski z PSL i Wojciech Olejniczak z Lewicy. Zaproszenie dostał również szef SLD Wojciech Napieralski, który być może w przyszłym tygodniu zastąpi Olejniczaka na stanowisku szefa klubu Lewicy.

Do wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty już od 2012 roku sceptycznie odnosi się PiS. Prezes tej partii przekonywał na jednym ze spotkań z sympatykami, że emeryci stracą na przyjęciu euro po 240 złotych miesięcznie. Dotychczas nie podał jednak podstaw takiego wyliczenia.

PO, Lewica oraz PSL opowiadają się za jak najszybszym przyjęciem europejskiej waluty. Potrzeba jednak do tego zmiany konstytucji, a tego nie da się zrobić bez głosów PiS.