Lichocka pytana w czwartek w Radiu Wrocław, dlaczego w okolice polsko-białoruskiej granicy nie są dopuszczani polscy dziennikarze odparła, że takie zasady wprowadza obowiązujący tam stan wyjątkowy.

Mamy do czynienia z atakiem na tę granicę. Z jednej strony jest to element wojny hybrydowej, z drugiej gra Aleksandra Łukaszenki, żeby stosować wobec Polski i Europy pewien rodzaj szantażu. Tutaj widać wyraźnie, że reżim posługując się ludźmi, którzy chcą dostać się do Europy Zachodniej, próbuje doprowadzić do destabilizacji polskiej granicy - mówiła posłanka PiS.

Reklama

Dodała, że wprowadzenie stanu wyjątkowego i przedłużenie go o dwa miesiące jest jednym z niezbędnych elementów, żeby przeciwdziałać tej destabilizacji.

"Zatrważające, jak duże wpływy w Kreml i Putin mają w polskich mediach"

Reklama

Według Lichockiej,Łukaszencezależy, aby propaganda tworzona przez reżim docierała do Polaków.Łukaszenka ma do tego kilka ważnych tytułów w Polsce do dyspozycji. Mamy też postawę polityków opozycji, którzy również powielają tezy propagandowe Aleksandra Łukaszenki i spełniają oczekiwania tego reżimu, który cieszy się oczywiście wsparciem Kremla i Władimira Putina. To jest zatrważające jak duże wpływy Kreml i Łukaszenka mają w polskiej przestrzeni publicznej, także w polskich mediach - mówiła posłanka.

Lichocka podkreśliła, że „trwa atak na polską granicę i trwa atak na Polskę i na Unię Europejską ze strony Kremla i Mińska”. To jest bardzo poważna rozgrywka. To napięcie nie jest wymyślone, nie jest wydumane, tu się naprawdę dzieją bardzo poważne sprawy i trzeba bardzo poważnie do tego podejść - mówiła.