Media, w tym portal OKO.press i TVN 24 podały w środę, że z informacji przekazanych przez działających w tym regionie aktywistów wynika, że nieopodal granicy z Białorusią, w lesie koło Michałowa, została odkryta grupa dwóch rodzin irackich Kurdów z dwójką dzieci. W czwartek rano Suski był pytany w Polsat News, co powinno się stać z tą nowa odkrytą grupą. - Są to osoby, które złamały prawo polskie, międzynarodowe, nielegalnie przekroczyły granicę i zgodnie z prawem międzynarodowym powinny być odesłane do państwa, z którego nielegalnie granice przekroczyły - odpowiedział poseł.
Dopytywany, czy osoby te "powinny zostać wypchnięte" tak, jak zdarzało się to wcześniej w przypadku tego samego miejsca, poseł PiS odparł, że "z oświadczeń służby granicznej nie było wydarzeń wypchnięcia". - Natomiast te osoby, które były odsyłane, były odsyłane na przejście graniczne - dodał.
Suski został zapytany, co się powinno stać z tymi rodzinami Kurdów, które spotkały się już z przedstawicielami Fundacji Ocalenie i złożyły wnioski o azyl, o pomoc międzynarodową w Polsce. Polityk PiS zwrócił uwagę, że "grupa, która poprzednio została zatrzymana odmówiła azylu w Polsce i została odstawiona do granicy". Odnosząc się do ujawnionej w środę grupy Kurdów, zadeklarował: "z pewnością będzie to analizowane przez prawników".
Suski podkreślił, że "osoby, które przekraczają nielegalnie granicę, powinny być traktowane zgodnie z prawem międzynarodowym". Jak dodał, chodzi o "procedurę sprawdzenia". - Bo jeżeli to są nielegalni imigranci, to są inne prawa, niż jeżeli to są uchodźcy przed wojną. Natomiast na terenie Białorusi nie ma wojny i tam nie ma zagrożenia życia, więc należy ich uznać jako nielegalnych migrantów - zaznaczył poseł.
Dopytywany, czy wyobraża sobie, aby te osoby z przeziębionymi dziećmi, o czym informuje Fundacja Ocalenie, zostały odesłane, czy "wypchnięte" na Białoruś, Suski stwierdził, że "w przypadku poprzedniej grupy dzieci, gdzie okazało się, że nie są to dzieci kobiety, z którą przekroczyły granicę, procedura była taka, że zostały przebadane, otrzymały pomoc medyczną, zostały nakarmione". - Kiedy odmówiły azylu (w Polsce) zostały odesłane na granicę - podkreślił.
Poseł PiS dodał, że w przypadku, gdy "dzieci są pod opieką państwa, pod opieką medyczną, to na pewno jeżeli są chore, zostanie im udzielona pomoc". - Natomiast co do dalszych ich losów, no to ja nie będą rozstrzygał; są procedury - dodał Suski.
Wojna hybrydowa
Polityk pytany, czy nie obawia się, że wkrótce w przygranicznych lasach będą znajdowane zwłoki, nie wykluczył tego. Według niego mamy do czynienia z wojną hybrydową wywołaną przez reżim białoruski, który dla osiągnięcia celu "nie cofnie się przed niczym".
To niestety w przypadku wojen, a mamy do czynienia z prowadzoną wojna hybrydową wobec Polski ze strony reżimu białoruskiego, może się zdarzyć. Może się zdarzyć sytuacja, że zwłoki zostaną nawet podrzucone na granicę, ponieważ ja się spodziewam wszystkiego najgorszego po Łukaszence - powiedział poseł.
Były tam zbrodnie polityczne, skrytobójcze, porwania samolotów - zauważył. - Więc jest to reżim, który nie przebiera w środkach, jest to reżim, który atakuje w tej chwili Polskę w sposób bardzo brutalny - podkreślił Marek Suski.
Stan wyjątkowy
Od sierpnia Straż Graniczna udaremniła ponad 14 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. We wszystkich ośrodkach straży granicznej przebywa obecnie ponad 1,5 tys. nielegalnych migrantów.
Od 2 września w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. 30 września Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni.