Dostałem pismo od dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, by wyjaśnić wątpliwości wokół rzekomego podsłuchu wobec Romana Giertycha. To się miało dziać w roku 2019, nie byłem wówczas wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, nie mam o tym większego pojęcia - powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Interią.

Reklama

Generalnie rzecz biorąc, obserwując działalność pana Giertycha i znając go w pewnym czasie, mój poziom zaufania do niego jest znikomy - ocenił.

Inwigilacja Brejzy

Prezes PiS przyznał, że nie zna tej sprawy (Wg. ekspertów Citizen Lab telefon na telefon senatora KO miano włamywać się ponad 30 razy - dop. red.).

Nie wiem jak było, ale przypominam, że wobec Krzysztofa Brejzy padły poważne zarzuty o przestępczą działalność - powiedział Kaczyński i dodał, że sprawdzi "tę sprawę".

Panowie, pół-żartem, to mogę tylko doradzić używanie takiego telefonu, jaki mam ja. Stary, wysłużony, choć chyba może filmować, jak się naciśnie odpowiedni przycisk - dodał.

Inwigilacja Wrzosek

A co z prokurator Ewą Wrzosek, która wszczęła śledztwo ws. wyborów kopertowych i ona także miała być inwigilowana Pegasusem?

Nie mam w tej sprawie dowodu. Będzie posiedzenie komitetu do spraw bezpieczeństwa, to ta sprawa wtedy stanie i poproszę o wyjaśnienia. Jeżeli jedyną przesłanką do działań operacyjnych miałoby być wszczęcie śledztwa, nawet jeśli oceniam tę decyzję krytycznie, jako błąd prawnika, to byłoby to niedopuszczalne. Przepraszam, ale nie wierzę w te doniesienia - stwierdził Kaczyński.