Wiele wskazuje na to, że opozycja wygrała wybory 2023. Czy będzie to zmiana na lepsze? Przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Można już jednak przejść do pewnego podsumowania tego, co działo się w ostatnich tygodniach.

Reklama

"Wyjątkowe" wybory 2023?

Dlaczego te wybory były wyjątkowe? Na ten obraz złożyło się kilka elementów, nie zawsze pozytywnych. Jedno jest pewne, zapamiętamy je na długo.

Przede wszystkim z uwagi na brutalną kampanię wyborczą. Takiej polaryzacji, języka nienawiści, czy obrzucania się błotem nie pamiętam od dawna. Jasne wybory to brudna gra i trzeba się ubrudzić. Nie żyjemy w idealnym świecie, zawsze tak było. Kiedyś jednak politycy próbowali nie przekraczać pewnych niepisanych granic. Teraz je sukcesywnie przesuwali. Praktycznie wszystko mogło stać się elementem kampanii – czy to film Agnieszki Holland „Zielona Granica” (swoją drogą takiej promocji nie miał chyba żaden film), czy wypadek na autostradzie A1. Wszystko co mogło nabić chociaż trochę poparcie szło na sztandary poszczególnych partii.

Reklama

Najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że ta brutalność, ten język, tak spowszechniały w ostatnich tygodniach, że na nikim już nie robiły wrażenia. Ot „kolejny dzień w biurze”. Debata wyborcza zorganizowana przed TVP była tylko kwintesencją czego ostatnio byliśmy świadkami. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia i bon moty, które były szeroko cytowane, potraktowano z dezaprobatą jako niestosowne.

Pojedynek na noże PiS z PO

Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki przyniósł zamierzone skutki. Pomógł Platformie Obywatelskiej odbić się w sondażach (przed jego powrotem przestali być chwilowo drugą siłą polityczną w Polsce i spadku za Polskę 2050 Szymona Hołowni) i przywrócił walkę na dobrze znane wcześniej tory – pojedynek na noże PO z PiS. Tylko nawet w 2015 kampania nie była tak ostra jak właśnie miniona.

Polaryzacja i aktywizacja swoich elektoratów przez polityków przyniosła jednak również pozytywny efekt – rekordowa frekwencja. Według danych Ipsos wyniosła ona aż 72,9 proc. Takiej na próżno szukać w historii. Dla porównania ta z 1989 r. (który był tak często przywoływany) była na poziomie 62,70 proc. W 2019 r. - 61,74 proc., a z 2015 r. - 50,92 proc. Widok długich kolejek przed lokalami wyborczymi zostanie z nami na długo.