"Deutsche Welle" rozmawiało z generałem Mirosławem Różańskim o polskich zbrojeniach. Jak pisze redakcja, nowy rząd nie zmieni wiele, choć niemieccy dziennikarze wątpią, czy tyle zakupów jest koniecznych. I czy nie są one spowodowane nie tyle polityką Rosji, co brakiem zaufania do Niemiec i NATO.
"Chodziło im raczej o to…"
Zdolność do analizy polityków PiS była ograniczona. Chodziło im raczej o to, aby pokazać w kraju zdolność do działania” - tłumaczy w "DW" generał Mirosław Różański, obecny senator Trzeciej Drogi. Mogło też chodzić o manię wielkości. Obawiam się, że wizja największej armii lądowej jest hasłem populistycznym - dodaje emerytowany wojskowy.
"Mniej wyrzutni, więcej rakiet"
Jak twierdzi, zakupami powinien zajmować się sztab, a nie politycy. Krytykuje m.in. dużą liczbę wyrzutni HIMARS i ich koreańskich odpowiedników. Jeśli kupuje się w Ameryce, to dlaczego jeszcze sprowadza się rakiety Chunmoo z Korei Południowej? - mówi. Krótko mówiąc: potrzebujemy mniej wyrzutni, a więcej rakiet do zestrzeliwania. Sytuacja w Ukrainie pokazuje, jak ważna jest amunicja - dodaje generał Różański.