"SZ" pisze o burzliwej debacie parlamentarnej w sprawie liberalizacji aborcji w Polsce.

"Pierwszy mały krok"

"To wprawdzie mały krok, ale pierwszy od dziesięcioleci na drodze do możliwej liberalizacji" – zauważa warszawska korespondentka dziennika Viktoria Grossmann, cytowana przez Deutsche Welle.

Reklama

"Ten krok zawdzięcza się długoletniej walce wielu kobiet. A właściwie też narodowo-konserwatywnej partii PiS. Przez radykalizację i tak już surowej ustawy była partia rządząca wyprowadziła na ulice dziesiątki tysięcy wściekłych kobiet" – dodaje Grossmann.

Reklama

Klauzula sumienia i problem Ukrainek

PO "spróbowała wyciągnąć temat z ideologicznego kąta" argumentem, że chodzi o zdrowie i życie kobiet, pisze "SZ". Zaostrzenie ustawy aborcyjnej doprowadziło do śmierci wielu kobiet - zauważa autorka "SZ". W efekcie klauzuli sumienia "w polskich klinikach i gabinetach lekarskich nie wykonuje się już prawie żadnych aborcji" - dodaje.

Ofiary przemocy czeka żmudne dochodzenie i stosowny "papierek od prokuratora". "Wtedy czas na legalną i bezpieczną aborcję może już minąć, co stało się również problemem dla wielu kobiet z Ukrainy, które uciekły do Polski" - cytuje artykuł "SZ" Deutsche Welle.

Reklama

Dowód na współpracę koalicji

Według niemieckiej gazety głosowanie z 12 kwietnia stanowi również dowód na to, że cztery partie koalicyjne potrafią ze sobą współpracować. I spostrzega, że wnioski PSL i Polski 2050, działających wspólnie pod szyldem Trzeciej Drogi, zyskują przychylność nawet posłów PiS.

"Czterech partnerów koalicyjnych jest zgodnych co do tego, że chcą przedyskutować wszystkie propozycje i ewentualnie je zrewidować" – podsumowuje "SZ".