Komorowski ocenia spotkania Dudy z Trumpem

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z najbardziej prawdopodobnym kandydatem republikanów na prezydenta USA Donaldem Trumpem. Rozmowa odbyła się w mieszkaniu byłego amerykańskiego prezydenta na nowojorskim Manhattanie i przebiegła w przyjacielskiej atmosferze.

Reklama

O ocenę tego spotkania był pytany Bronisław Komorowski przez Tomasza Weryńskiego w Radiu RMF24. - Generalnie oceniam pozytywnie. Państwo polskie powinno czasami próbować grać na dwóch fortepianach jednocześnie - wspierając i kontaktując się z prezydentem Joe Bidenem, nie tylko dlatego, że jest prezydentem USA, ale jest naszym wypróbowanym przyjacielem, ale również zajmuje jednoznaczne stanowisko wobec konfliktu ukraińsko-rosyjskiego – powiedział były prezydent.

Reklama

Zdaniem Komorowskiego "jeżdżenie do Trumpa jest trochę ryzykowne, ale może okazać się dobrą inwestycją w przyszłość". - Niepokoimy się tym, że zajmuje co najmniej dwuznaczne stanowisko wobec Putina, wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej, jest przeciwnikiem nie tylko pogłębionej współpracy amerykańsko-europejskiej, ale jest także niesłychanie sceptyczny co do przyszłości NATO, a więc fundamentu polskiej niepodległości – stwierdził.

Co oznaczałby powrót Trumpa do Białego Domu?

Reklama

Zaznaczył równocześnie, że czas ewentualnej, hipotetycznie możliwej współpracy Trumpa z Dudą będzie niezwykle krótki, potrwa kilka miesięcy.

- Na tym polega problem. Kto wyciągnie większe korzyści z tego spotkania: czy prezydent Duda, który kończy swoją kadencję, czy Trump, który ma nadzieję na drugą kadencję. Oczywiście takie poklepywanie po ramieniu polskiego prezydenta może mieć jakiś wpływ na zachowanie części wyborców polskiego pochodzenia typu "chicagowskiego", ale z drugiej strony odstręczy od Trumpa wielu bardziej progresywnych Polaków – wskazał Komorowski.

Według byłego prezydenta spotkanie Dudy z Trumpem ma niewielkie znaczenie dla Joe Bidena. - Trumpowi to jest oczywiście na rękę, żeby pokazać, że do niego jak w pielgrzymce przyjeżdżają kolejni przywódcy świata zachodniego, był Orban, jest Duda – zaznaczył.

Dziennikarz prowadzący rozmowę dopytywał, co oznaczałby powrót Trumpa do Białego Domu. - Pewnie zmieni się dużo w polityce amerykańskiej wobec Europy, Ukrainy, Rosji, NATO. Trump ma na pewno nastawienie proputinowskie, w realnej polityce jest antyukraiński, więc prorosyjski. Niewątpliwie słowa, które dzisiaj padają w okresie kampanii wyborczej, mogą być przynajmniej częściowo zrealizowane ze stratą dla interesu Polski – przyznał.

Komorowski stwierdził, że w przypadku spotkania Dudy mogła być jakaś cicha nić porozumienia Pałacu Prezydenckiego i kancelarii premiera. - Nie jestem pewien, wydaje mi się, że była tutaj jakaś nić porozumienia. Pewnie obie strony nie są zainteresowane, żeby to bardzo upubliczniać – dodał.