"W rocznicę naszego wejścia do UE ogłosić w Budapeszcie, w prorosyjskim tygodniku, że Bruksela (nie Moskwa) jest 'zagrożeniem dla demokracji w Europie'. Plakaty, okładki gazet. Kiedyś mówiono o takich 'pożyteczny idiota'. W najlepszym wypadku" - napisał premier Donald Tusk na platformie X.
"Twarz antyeuropejskiej kampanii"
Wywiad Morawieckiego skomentowali na platformie X także inni politycy. "Morawiecki zakontraktowany jako twarz antyeuropejskiej kampanii na Węgrzech. Szczuje na Unię Europejską, wspólnotę, która zapewnia Polsce bezpieczeństwo. Albo dureń, albo zdrajca!" - napisał poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.
"A pamiętacie Państwo ten wrzask oburzenia gdy w Exposé wytknąłem im eurofobię?" - napisał z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Dariusz Joński napisał: "Jak pytacie po co politycy PiS startują do PE to Mateusz Morawiecki wyjaśnił. To się nazywa zdrada".
"Mateusz Morawiecki z plakatów wywieszonych w Budapeszcie straszy Brukselą. Były premier i być może przyszły kandydat PiS na prezydenta wpisuje się w najgorszą antyeuropejską i proputinowską propagandę, gdy w Ukrainie trwa wojna. Czy to tylko przyjęcie roli 'użytecznego idioty', czy świadoma gra na rozbicie Zachodu?" - zapytał z kolei we wpisie na X.com Grzegorz Schetyna.
Kontrowersyjny wywiad
Tygodnik "Mandiner" jest wydawany od 2019 roku. Jest kontrolowany przez węgierską prorządową Środkowoeuropejską Fundację Prasy i Mediów (CEPMF). Organizacja Human Rights Watch przypomina, że to właśnie ta organizacja przejęła około 500 mediów: portali internetowych, stacji radiowych oraz telewizyjnych. Fundacją kieruje Gabor Liszkay, uważany za jedną z najbardziej wpływowych osób w mediach reprezentujących linię rządu.
Plakaty z okładką najnowszego wydania tygodnika pojawiły się w różnych miejscach w Budapeszcie. Widnieje na niej wizerunek polskiego polityka i podpis: "Bruksela jest zagrożeniem dla europejskiej demokracji".