Polscy eurodeputowani PiS poinformowali w czwartek w Strasburgu, że zbierają podpisy pod deklaracją z apelem do FIFA o wprowadzenie zapisu wideo na meczach w celu sprawdzenia słuszności kontrowersyjnych decyzji sędziowskich.

Reklama

"Tak, aby mistrzostwa Europy 2012 oraz mistrzostwa świata 2014 były wolne od błędnych decyzji arbitrów, które wypaczają wyniki meczów, krzywdząc drużyny i ich kibiców" - brzmi projekt deklaracji.

Swą inicjatywę uzasadniają "skandalicznymi błędami" sędziów podczas mundialu w RPA, baraży do tych mistrzostw oraz Ligi Mistrzów. Przypominają też "notoryczny opór przedstawicieli FIFA", by wprowadzić analizowanie zapisu wideo w kontrowersyjnych sytuacjach. Tymczasem, dodają, skutecznie wprowadzono systemy wideo wspomagające sędziów w tenisie, turniejach snookera, krykieta, siatkówki, szermierki oraz hokeja na lodzie.

Apel, niezależnie od tego czy posłom uda się zebrać wymaganą większość podpisów liczącego 736 członków Parlamentu Europejskiego, pozostanie jednak tylko apelem, bo FIFA ma w tej sprawie wyłączne kompetencje. Także Komisja Europejska nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka KE.

Reklama

Kibiców piłki nożnej nie brakuje w unijnych instytucjach. Rozstawione w korytarzach telewizory, które zwykle transmitują unijny kanał "Europe by Satelite", podczas piłkarskich MŚ przekazują również relacje z meczów, przyciągając różnej narodowości urzędników w Komisji Europejskiej czy Radzie UE, ubranych często w kolory wpieranych drużyn. Także na ostatnim szczycie UE w czerwcu, spotkania wzbudzały więcej zainteresowania dziennikarzy niż niejedna konferencja prasowa.

W czwartek w sprawie piłki nożnej wypowiedział się sam szef Komisji Europejskiej Portugalczyk Jose Barroso, zapewniając ustami swej rzeczniczki, że w niedzielnym finale "będzie kibicować europejskiej drużynie". Odpowiedź przewrotna biorąc pod uwagę, że w finale spotkają się Holandia z Hiszpanią.