Z inicjatywą wystąpił komisarz ds. ekonomicznych UE Olli Rehn, któremu podlega Eurostat. Jego propozycję poparła cała ekipa szefa KE Jose Manuela Barroso. "Kolejnym etapem będzie zatwierdzenie jej przez kraje UE, a następnie Parlament Europejski. Mamy nadzieję, że nastąpi to możliwie szybko" - mówi DGP rzecznik Rehna Amadeu Tardio.

Reklama

Dziś Eurostat ma bardzo ograniczone uprawnienia. Zbiera od urzędów wszystkich krajów Unii dane statystyczne i publikuje wspólne ich zestawienia dla całej Unii. Nie ma jednak możliwości zweryfikowania, na ile uzyskane informacje odpowiadają prawdzie.

"Wiele z tych danych ma bardzo wymierny skutek finansowy. Wskaźniki deficytu budżetowego czy długu publicznego określają, na ile dany kraj jest wiarygodny na rynkach finansowych, a informacje o poziomie dochodu narodowego decydują, czy przysługują mu fundusze strukturalne" - komentuje w rozmowie z nami Hugo Brady, ekspert londyńskiego Center for European Reform.

Komisji Europejskiej zależy na szybkim przekształceniu Eurostatu w unijny audyt, bo niemal każdego dnia pojawiają się nowe sygnały o fałszerstwa przeprowadzonych przez greckie władze. Dziś władze w Atenach mają wyjaśnić, jak duża część deficytu budżetowego kraju została ukryta dzięki spekulacjom na derywatach, w których uczestniczył m.in. amerykański bank Goldman Sachs. Dzięki już ujawnionym nieprawidłowościom od początku roku rzeczywista dziura w budżecie Grecji za zeszły rok urosła z 3,7 do 12,7 proc. PKB. W tym roku władze w Atenach obiecują, że ograniczą deficyt do 8,7 proc. dochodu narodowego. Szczegóły planu mają przedstawić w połowie marca. Część ekspertów ma jednak wątpliwości, czy będzie on wiarygodny.

Reklama

KE próbowała uzyskać dodatkowe uprawnienia kontrolne dla Eurostatu już w 2005 r. Wówczas nic z tego nie wyszło. Dziś - po doświadczeniach greckich - kraje UE są jednak o wiele bardziej zdeterminowane i najpewniej przystaną na reformę proponowaną przez Brukselę. Jeśli tak się stanie, inspektorzy Eurostatu uzyskają prawo do weryfikacji danych tych krajów, które podlegają procedurze nadmiernego deficytu (mają większą dziurę w finansach publicznych niż 3 proc. PKB). Będą mogli przeprowadzać niezapowiedziane inspekcje w urzędach statystycznych wybranych państw i żądać wszelkich dodatkowych danych pozwalających zweryfikować podawane informacje.

Część analityków ma jednak wątpliwości, czy sam Eurostat jest dziś niezależny. "Unijny urząd statystyczny lepiej traktuje duże państwa. Zachowuje się jak w szkole, gdzie przed starszymi lepiej było ustępować" - uważa belgijski minister finansów Didier Reynders.

czytaj dalej

Reklama



Na razie metodologia zapisów księgowych jest ustalana przez specjalne "komitety", w których uczestniczą eksperci Eurostatu oraz wybranych państw Unii. Nie jest jasne, czy wraz ze wzmocnieniem kompetencji urzędu zostałaby także przeprowadzona reforma systemu jego funkcjonowania.

W 52-letniej historii Eurostatu nie zdarzyło się, aby na jego czele stał dyrektor generalny pochodzący z któregoś z południowych lub wschodnich krajów UE, często uważanych za mniej zdyscyplinowane w sprawach finansowych. Obecnie instytucją kieruje Walter Radermacher, do 2008 roku szef niemieckiego urzędu statystycznego.

p

JĘDRZEJ BIELECKI: Czy przyznanie Eurostatowi uprawnień do kontrolowania danych przesyłanych przez kraje UE zapobiegnie w przyszłości manipulacjom, jakich dopuściła się Grecja?
ANDRE SAPIR*: Pomysł jest dobry. Ale powinien pójść jeszcze dalej. Narodowe urzędy statystyczne, z mocy europejskiego prawa, powinny uzyskać pełną niezależność od swoich rządów. I wraz z Eurostatem utworzyć "europejski system urzędów statystycznych". Tak przecież jest z bankami centralnymi. Muszą one być niezależne od władz politycznych. To jest warunek przynależności nie tylko do strefy euro, ale także do samej Unii Europejskiej. I doskonale się sprawdza. Obawiam się jednak, że największe państwa Unii nie zgodzą się na tak daleko idące ograniczenie swoich kompetencji.

Dlaczego?
Kraje nie chcą nawet przyznać pełnej niezależności samemu Eurostatowi. W specjalnych komitetach określają, jak zaksięgować konkretne wydatki. To wszystko przekłada się na bardzo poważne pieniądze.

Eurostat każdego dnia otrzymuje od krajów UE masę danych. Czy będzie w stanie rzeczywiście sprawdzić ich wiarygodność?
Nie ma potrzeby sprawdzania wszystkiego. Tak naprawdę liczą się tylko dane finansowe, które mają wpływ na unijny budżet, wysokość inflacji, programy ograniczenia wydatków publicznych. Dziś Eurostat nie jest przygotowany do pełnienia takich funkcji kontrolnych nawet w takim ograniczonym zakresie. Instytucja musi zatrudnić dodatkowych specjalistów.

Czy kraje UE zatwierdzą propozycję Komisji Europejskiej?
W 2005 roku podobny pomysł wzmocnienia uprawnień Eurostatu odrzuciły. Choć Grecja już po dwóch latach od przystąpienia do strefy euro fałszowała statystyki. Ale dziś sytuacji jest o wiele poważniejsza. Pod znakiem zapytania stanęła sama stabilność strefy euro. Dlatego reforma jest konieczna. Pytanie, jak daleko pójdzie. Być może kraje EU zgodzą się na przyznanie Eurostatowi uprawnień kontrolnych tylko wobec Grecji. I nie zgodzą się na niezależność własnych urzędów statystycznych.

* Andre Sapir, prezes Instytutu Breugla w Brukseli, autor zamówionego przez Komisję Europejską raportu o uzdrowieniu gospodarki UE