W zamian "artysta" zobowiązał się, że jego aktorzy zamiast po hiszpańsku, będą rozmawiać po katalońsku.
Informacja o dotacji wyszła na jaw, gdy rząd w Barcelonie przedstawił sprawozdanie budżetowe za zeszły rok. Natychmiast wywołała oburzenie w pozostałej części Hiszpanii. Zarzuty o marnotrawienie publicznych pieniędzy należały do najłagodniejszych. Regionalne władze bronią się jednak, że do ich obowiązków należy "promocja katalońskiego za pomocą każdego możliwego medium".
Za otrzymaną dotację reżyser Conrad Son stworzył takie dzieła, jak: "Morze nie jest niebieskie" o parze przeżywającej uniesienia nad Morzem Śródziemnym, "Laura jest samotna" o znudzonej kobiecie nawiązującej romans z nieznajomym czy "Pamięć ryby" opowiadający o seksualnych przygodach bogatego biznesmena. Wszystkie oczywiście po katalońsku. Reżyser podkreśla jednak, że nie są to filmy pornograficzne, lecz erotyczne. "One mają akcję. Wiem, jaka jest różnica między jednymi a drugimi, bo tworzę także filmy pornograficzne" - wyjaśnia Son. Jednak w tym roku reżyser już nie dostał rządowej dotacji.
Kataloński, który w czasie 36 lat dyktatury generała Franco był zakazany, obecnie jest - obok hiszpańskiego - urzędowym językiem północno-wschodniego regionu Hiszpanii. Nacjonalistyczny rząd robi jednak wszystko, by umniejszyć znaczenie hiszpańskiego. W szkołach dzieci uczą się katalońskiego, zaś hiszpańskiego tylko w takim wymiarze, jak angielskiego - dwie godziny tygodniowo.
Regionalny rząd Katalonii tak bardzo zaangażował się w promocję języka katalońskiego, że przyznał dotację w wysokości prawie 15 tys. euro rodzimemu reżyserowi... filmów pornograficznych - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama