Prokuratorzy nie wiedzą nawet, komu postawić zarzuty. Wyłączyć czujniki mogli tylko szefowie kopalni, ale wszyscy zginęli w wybuchu. Władze zakładu były akurat pod ziemią wraz z przedstawicielem brytyjskiej firmy, która montowała tam system bezpieczeństwa.
Bezpośrednią przyczyną eksplozji był przepalony, sypiący iskrami kabel. Ale gdyby działały czujniki metanowe, ostrzegłyby wcześniej, że w powietrzu jest za dużo metanu, i że każda iskra może skończyć się wybuchem.
Rosyjska komisja badająca przyczyny katastrofy przyznaje, że trudno ustalić, dlaczego czujniki ostrzegawcze były wyłączone. Mogło chodzić na przykład o nadgonienie planu. Kiedy system wykrywał zbyt dużo gazu, trzeba było przerwać wydobycie węgla. A to oznacza większe opóźnienie w wykonaniu planu wydobycia węgla.
Po marcowej tragedii w kopalni "Uljanowska" prezydent Władimir Putin domagał się szybkiego ustalenia i ukarania winnych.