Są to: kandydat rządzącej partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB), niedawny minister rozwoju regionalnego technokrata - Rosen Płewnelijew, reprezentujący lewicę ekonomista, europoseł, dawny szef dyplomacji - Iwajło Kałfin oraz prawniczka, dawna negocjatorka z UE i pierwsza bułgarska unijna komisarz Meglena Kunewa.
Poza tą pierwszą trójką pozostają liderzy nacjonalistycznych partii: "Atak" - Wolen Siderow oraz WMRO - Krasymir Karakaczanow, chociaż obserwatorzy nie wykluczają aktywizacji ich zwolenników po niedawnych zamieszkach na tle etnicznym.
Pozostałych kandydatów obserwatorzy zaliczają do tzw. tła i folkloru.
Najbarwniejszym kandydatem jest gwiazda punk rocka Swetosław Witkow. Prowadzi on kampanię w internecie pod hasłem "Prezydent szuka Bułgarii". Ze swoimi 15 tys. zwolenników już wygrał wybory na Facebooku. Obserwatorzy nie wykluczają, że uzyska kilka procent głosów "młodych oburzonych".
Wg ostatnich, opublikowanych w środę sondaży, w pierwszej turze wygra Płewnelijew, uzyskując ok. 29-30 proc. głosów. Drugie miejsce zajmie Kałfin, uzyskując ok. 21-23 proc. głosów i trzecie - Kunewa z poparciem ok. 8-17 proc.
Tygodnik "Kapitał" charakteryzował kampanię prezydencką jako "nudną, pozbawioną sporów, przypominającą daleki ostrzał". Wynika to m.in. z braku radykalnych różnic w programach kandydatów. Wszyscy trzej główni kandydaci są proeuropejscy, zgadzają się z koniecznością opracowania dalekowzrocznego programu rozwoju, opartego na reformie oświaty, z koniecznością konsolidacji społeczeństwa, integracji Romów, z efektywniejszym wykorzystaniem funduszy unijnych oraz dywersyfikacją źródeł energii.
Różnią się w kwestii wycofania 600-osobowego kontyngentu z Afganistanu. Za zakończeniem misji w 2012 r. opowiada się tylko Kałfin. On również opowiada się za realizacją dwóch dużych regionalnych projektów energetycznych z udziałem Rosji - drugiej elektrowni atomowej i gazociągu South Stream. Kałfin domaga się referendum w sprawie poszukiwania gazu łupkowego.
Faworyt wyborów - 47-letni inżynier Rosen Płewnelijew, do września minister rozwoju regionalnego, jest najbogatszym członkiem ekipy premiera Bojko Borysowa. Do 2009 r. był biznesmenem, ściśle współpracującym z niemieckim koncernem budowlanym Lindner. Jego spółki realizowały dwie z największych inwestycji zagranicznych w Sofii - Biznes Park Sofia oraz zamknięty kompleks mieszkalny Residential Park, w którym sam kandydat ma obszerny dom.
Płewnelijew podkreśla, że nie jest członkiem rządzącej partii GERB. Jego kampania przebiega - według obserwatorów - w cieniu premiera Bojko Borysowa, który go wylansował na jedną kadencję, deklarując, że w 2016 r. będzie kandydował on sam. Obserwatorzy nie wykluczają emancypacji spokojnego i zrównoważonego Płewnelijewa, którego ulubionymi słowami są "konkret" i "pragmatyzm", a wizją - nowoczesna infrastruktura.
Nie jest członkiem partii również kandydat lewicowej Koalicji na rzecz Bułgarii Iwajło Kałfin. W 1997 r. zrezygnował on z członkostwa w Bułgarskej Partii Socjalistycznej (BSP) i stał się współzałożycielem ruchu politycznego Socjaldemokraci. Pięć lat później ruch wszedł do koalicji z BSP, a Kałfin został wicepremierem i szefem dyplomacji w zdominowanym przez lewicę gabinecie Sergeja Staniszewa. Od 2009 r. Kałfin, magister stosunków międzynarodowych, jest europosłem. Wcześniej był biznesmenem; w latach 1994 - 2001 r. był posłem, a od 2002 do 2005 sekretarzem ds. ekonomicznych obecnego prezydenta Georgi Pyrwanowa.
Według oponentów Kałfina, jego wybór będzie oznaczać "trzecią kadencję Pyrwanowa", charakteryzującą się dążeniem do zbyt ścisłych stosunków z Rosją zwłaszcza w dziedzinie energetycznej.
Zdystansowała się od swojej dawnej partii NDSW (Narodowy Ruch Symeona II) również Meglena Kunewa, była negocjator z UE i minister ds. europejskich w rządze byłego cara Symeona Sakskoburggotskiego, pierwsza bułgarska komisarz unijna w okresie 2007-2009.
54-letnia prawniczka, specjalizowała się m.in. prawie ekologicznym na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie i w Oxfordzie, była komisarzem ds. obrony konsumentów. Karierę zaczynała w 1987 r. jako dziennikarka radiowa, przez dziesięć lat była starszym doradcą prawnym w Urzędzie Rady Ministrów. Obecnie jest prezesem rady dyrektorów Europejskiego Ośrodka Polityki i członkiem Rady Dyrektorów banku PNB Paribas.
"Nie chcę być ani przedstawicielem rządzących, ani obecnej opozycji. Chcę dać głos społeczeństwu obywatelskiemu" - mówi. Na kandydowanie zdecydowała się, gdyż uważa, że obecne władze marnują szanse, które Bułgaria otrzymała przez swoje członkostwo w UE. "Bułgaria nie podejmuje wystarczających wysiłków, by wykorzystać swoje członkostwo" - uważa.
"Członkostwo w Schengen oznacza zaufanie inwestorów do Bułgarii, a oni wycofali się i z tym jest problem" - komentuje Kunewa odroczenie wejścia Bułgarii do strefy Schengen. Według niej przyczyną tego jest m.in. brak zaufania do bułgarskiego MSW, w którym na wysokich i średnich stanowiskach nadal pracuje kilkudziesięciu dawnych etatowych pracowników i współpracowników komunistycznej SB.