Podczas czwartkowego szczytu UE, zapisy wniosków końcowych, które mówiły o dojściu UE do neutralności klimatycznej do 2050 r., zostały zablokowane przez Polskę i kilka innych państw unijnych. Według nieoficjalnych informacji, oprócz Polski były to: Węgry, Czechy i Estonia.
Andrzej Halicki (PO) ocenił w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że "zaciągnięcie hamulca (przez rząd) w sprawie zintegrowanego, wspólnego, spójnego i intensywnego projektu dotyczącego neutralności klimatycznej, to po prostu polityka samobójcza".
To jest polityka, która na pewno przedkłada egoistyczne interesy rządu ponad zdrowie Polaków, trujemy siebie, ale nie tylko siebie, trujemy całą Europę. I staliśmy się z lidera i kraju przez wszystkich podziwianego, krajem - który jest politycznie na marginesie, a w tym najważniejszym cywilizacyjnym wyzwaniu, stajemy się czarną owcą - podkreślił Halicki.
Zdaniem rzecznika PO Jana Grabca, Polska potrzebuje zmian w bilansie energetycznym. POPotrzebujemy coraz więcej zielonej energii, zamiast "brudnej" energii. I ta transformacja w czasach rządów PO-PSL się dokonywała. Stopniowo rósł udział zielonej energii w miksie energetycznym, energetyki odnawialnej - podkreślił.
Jak dodał, za rządów PiS, rośnie udział "brudnej" energii w miksie energetycznym, a spada udział energetyki odnawialnej. Polityka tego rządu, to polityka działalności, która jest szkodliwa i pod względem politycznym - jeśli chodzi o pozycję Polski w tej polityce klimatycznej UE, ale przede wszystkim szkodzi zdrowiu Polaków - ocenił Grabiec.
Strategia klimatyczna, nad którą od jakiegoś czasu pracuje UE, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Scenariusz, który zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, oznacza, że będzie ona tyle samo pochłaniała, co emitowała gazów cieplarnianych.
Warszawa sprzeciwiła się zapisom ze szczytu m.in. przez brak wyliczeń, jakie będą koszty nowego celu. W projekcie wniosków były wprawdzie sformułowania o tym, że transformacja miałaby być tak przeprowadzona, aby chronić europejską konkurencyjność, zapewniać sprawiedliwość oraz brać pod uwagę uwarunkowania poszczególnych państw członkowskich, ale okazało się to niewystarczające.
Zamiast 2050 r., który został wykreślony z wniosków końcowych, zapisano w nich odniesienie do porozumienia paryskiego. W przypisie znalazło się jednak zdanie, że dla znaczącej większości krajów członkowskich 2050 r. ma być rokiem dojścia do neutralności klimatycznej.
Część państw UE chciała, aby szef Rady Europejskiej Donald Tusk przygotował deklarację dla ambitnych państw. Ten jednak miał powiedzieć: "To nie moja rola".
Komisja Europejska, która jesienią ubiegłego roku przedstawiła długoterminową wizję neutralnej dla klimatu gospodarki do 2050 r., wskazała, że jej realizacja będzie wymagać wspólnych działań w siedmiu obszarach. Chodzi o efektywność energetyczną; energię ze źródeł odnawialnych; czystą, bezpieczną i opartą na sieci mobilność; konkurencyjny przemysł i gospodarkę o obiegu zamkniętym; infrastrukturę i połączenia międzysystemowe; biogospodarkę i naturalne pochłaniacze dwutlenku węgla, a także wychwytywanie i składowanie CO2 w celu rozwiązania problemu pozostałych emisji.