"Wcześniej dzisiaj prezydent powiedział Sky News, że nie spotka się z delegacją USA, składającą dziś wizytę w Ankarze. Planuje spotkać się z delegacją USA kierowaną przez wiceprezydenta (USA) jutro (...)" - napisał na Twitterze dyrektor komunikacji społecznej w biurze prezydenta Turcji Fahrettin Altun. (PAP) Oprócz Pence'a i Pompeo do Ankary mają udać się doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien i specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych ds. Syrii James Jeffrey.

Reklama

Tymczasem Stany Zjednoczone odcięły Turcji dostęp do danych wywiadowczych gromadzonych przez państwa koalicji walczącej z Państwem Islamskim (IS) - poinformował w środę na stronie internetowej tygodnik "Der Spiegel". Eksperci wojskowi uznają to za policzek dla Ankary. Jak ustaliły niemieckie media, od 9 października Turcy nie dostają informacji z katarskiej bazy lotniczej Al-Udeid, gdzie mieści się centrum dowodzenia koalicji. Tego właśnie dnia Ankara przeprowadziła pierwsze naloty i ostrzał artyleryjski kurdyjskich pozycji na północnym wschodzie Syrii.

Pentagon obawiał się, że dane zbierane codziennie przez samoloty, drony i satelity zostaną użyte przez Turcję do innych celów niż walka z IS, czyli do planowania działań przeciwko Kurdom. Według wojskowych, na których powołuje się "Spiegel", decyzja USA jest uznawana za policzek dla prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Waszyngton de facto wykluczył Ankarę z koalicji walczącej przeciw IS. Obecnie w koalicji uczestniczy kilkadziesiąt państw, ale w działaniach wojennych bierze udział tylko kilka z nich.