Największym wzięciem cieszą się filmy z udziałem aktorek przebranych za agentki znienawidzonego przez muzułmanów Mossadu (izraelskiego wywiadu). Te filmy zna niemal każdy internauta, który szuka w sieci pornografii kręconej dla Arabów.

W świecie Islamu takie produkcje są oczywiście surowo zabronione. Zdaniem duchownych i politycznych liderów (czasami jest to jedno i to samo), seks odwraca uwagę młodych mężczyzn od religii i ważnych celów politycznych. Jednak, podczas gdy liderzy mają usta pełne pięknych słów o duchowej czystości, ulica ogląda izraelskie strony z roznegliżowanymi żołnierkami i policjantkami.

Reklama

Prawdopodobnie w sprawę są też zamieszane izraelskie specsłużby. Serwis Pardon w tekście o arabsko-izraelskim pornobiznesie opisuje taki przypadek: adres oficjalnej strony Hamasu prowadził do... strony o gorących pokojówkach. Zrobili to izraelscy hakerzy.