Apel grupa ta skierowała do przewodniczącego Dumy Wiaczesława Wołodina. Jak podkreśla RIA Nowosti, wśród sygnatariuszy jest ponad 20 posiadaczy tytułów naukowych z dziedziny historii, prawa i nauk politycznych, "a także inni eksperci". Autorzy listu uważają, że decyzja Zjazdu Deputowanych Ludowych ZSRR o potępieniu paktu Ribbentrop-Mołotow "nie jest zgodna z zasadami sprawiedliwości historycznej i została podjęta w warunkach narastającej niestabilności politycznej", jak i nacisków na władze radzieckie "ze strony sił zewnętrznych".

Reklama

"Praktyka zawierania tajnych protokołów była typowa dla dyplomacji lat 20. i 30. XX wieku" - twierdzą sygnatariusze. Ich zdaniem pakt zawarty pomiędzy Niemcami hitlerowskimi i ZSRR, łącznie z tajnym protokołem dodatkowym, należy uznać za "krok wymuszony", którego celem było dążenie władz w Moskwie "do obrony interesów narodowych i państwowych ZSRR i bezpieczeństwa" kraju.

Według autorów apelu tajny protokół nie przewidywał podzielenia Polski, ani też przyłączenia przez ZSRR ziem Besarabii, Bukowiny i państw bałtyckich, jak i nie przesądzał o takich krokach. "Podejście takie nie odzwierciedla faktycznych wydarzeń" - napisano w apelu.

Jego autorzy wyrażają przekonanie, że dalsze obowiązywanie dokumentu Zjazdu Deputowanych Ludowych ZSRR "nie jest zgodne z interesami państwowymi Rosji i tworzy podstawę do manipulacji i spekulacji". Grupa 38 osób wyraziła też poparcie dla projektu ustawy wniesionego do Dumy przez małą partię Rodina (Ojczyzna), w sprawie anulowania uchwały z 1989 roku.

W grudniu 1989 roku Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR uznał, że "rozgraniczenie +stref interesów+ ZSRR i Niemiec oraz inne działania były z prawnego punktu widzenia sprzeczne z suwerennością i niepodległością wielu państw trzecich". Zjazd potępił podpisanie tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow i uznał "tajne protokoły za prawnie bezpodstawne i nieważne od chwili ich podpisania".

Propozycja, by decyzję Zjazdu Deputowanych Ludowych we współczesnej Rosji uchylić, pojawiła się w zeszłym roku na łamach prasy rosyjskiej. Następnie w obronie paktu wystąpił, zaufany współpracownik prezydenta Władimira Putina - dyrektor wywiadu Rosji (SWR) i poprzedni szef Dumy Siergiej Naryszkin. Jest on też przewodniczącym Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego.

W marcu br. Putin podkreślił, że Rosja potępiła tajne protokoły będące częścią paktu Ribbentrop-Mołotow. Wytknął jednak przy tym krajom zachodnim i Polsce udział w pakcie monachijskim z 1938 roku i oświadczył, że dziś kraje te powinny "powiedzieć uczciwie, jak one oceniają zachowanie swoich władz" w okresie międzywojennym.