Polacy trafnie interpretują rosyjskie wrzutki propagandowe dotyczące historii. Mamy za to tendencję do podziału odpowiedzialności za złe stosunki między Moskwę i Warszawę. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia na potrzeby raportu "Wojna informacyjna i propaganda historyczna”.
Badanie przeprowadzono w kwietniu, tuż po ostatniej kampanii propagandowej Rosji, która rozpoczęła się w sierpniu 2019 r. Prokremlowscy politycy, publicyści i historycy starali się usprawiedliwić pakt Ribbentrop-Mołotow i obarczyć Polskę częściową odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej. Opracowanie dzisiaj ma zostać opublikowane.
– Ludzie mają w pamięci historyczną ofensywę Rosji sprzed pandemii. Większość z nas trafnie interpretuje cele rosyjskich wrzutek jako narzędzia politycznego – mówi dyrektor CPRDiP Ernest Wyciszkiewicz. Jednak od 4 do 20 proc. zgadza się z krytycznymi wobec Polski tezami, które stawia Moskwa (przeciwnego zdania jest 50–80 proc. Polaków). Najwięcej, bo 20 proc., akceptuje opinie, że "w Polsce fałszuje się historię, wymazując pamięć o żołnierzach-wyzwolicielach z Armii Czerwonej” oraz że "Polska w 1938 r. zajęła zbrojnie Zaolzie, działając wspólnie z III Rzeszą”.
Skala akceptacji tych tez z pokazuje, na ile skuteczna jest rosyjska propaganda. U mniejszej części badanych akceptacja może wynikać z nostalgii za czasami PRL i postrzegania przez ten pryzmat polityki III RP wobec Rosji jako niepotrzebnie antagonistycznej – komentuje Wyciszkiewicz. Ciekawe są też odpowiedzi na pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za złe relacje polsko-rosyjskie. Niemal połowa Polaków obarcza nią po równo obie strony.
Reklama
– Być może mamy do czynienia z psychologiczną tendencją do podziału winy w sytuacji dużej polaryzacji. A może to miara rosyjskiej skuteczności w miękkim przekonywaniu polskiego społeczeństwa, że w ich przekazie jest coś na rzeczy. Niektóre tezy, które brzmią absurdalnie dla ekspertów, niekoniecznie tak samo brzmią dla zwykłych ludzi. To będzie wymagało dalszych badań – zapowiada dr Wyciszkiewicz.
Reklama