Parlament Europejski pozytywnie ocenia natomiast w rezolucji porozumienie ws. funduszu odbudowy.
W głosowaniu wzięło udział 682 europosłów; 465 było za, 150 przeciw, a 67 wstrzymało się od głosu.
Rezolucja, która jest stanowiskiem politycznym PE została przygotowana przez frakcje: Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów (S&D), Odnowić Europę, Zielonych oraz Zjednoczoną Lewicę Europejską (GUE). Pod tekstem nie podpisali się Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR), do których należy PiS.
Eurodeputowani wskazują w niej też, że chcą zakończenia prac nad proponowanym przez Komisję mechanizmem ochrony budżetu UE w przypadku systemowego zagrożenia unijnych wartości.
W dokumencie eurodeputowani wyrażają głębokie ubolewanie, że Rada Europejska "znacznie osłabiła wysiłki KE i Parlamentu Europejskiego na rzecz przestrzegania praworządności, praw podstawowych i demokracji w ramach wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy".
Wskazują też, że chcą zakończenia prac nad proponowanym przez Komisję mechanizmem ochrony budżetu UE w przypadku systemowego zagrożenia unijnych wartości. Aby był skuteczny, mechanizm ten powinien być uruchamiany "odwróconą większością kwalifikowaną" - czytamy w tekście.
To odniesienie się do zmian we wnioskach ze szczytu UE, które mówią, że "zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu", a "Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną".
Z dokumentu wynika też, że PE z zadowoleniem przyjmuje uzgodnienie przez szefów państw lub rządów funduszu odbudowy, wyrażając przy tym rozczarowanie zmniejszeniem wysokości dotacji. Parlament "nie akceptuje jednak porozumienia politycznego w sprawie wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027 w obecnym brzmieniu; jest gotów natychmiast rozpocząć konstruktywne negocjacje z Radą w celu ulepszenia wniosku" - czytamy.
Konkluzje Rady Europejskiej w sprawie wieloletnich ram finansowych stanowią jedynie porozumienie polityczne między szefami państw i rządów; Parlament nie będzie potwierdzał faktów dokonanych i jest gotów nie wyrazić zgody na wieloletnie ramy finansowe do czasu osiągnięcia zadowalającego porozumienia w nadchodzących negocjacjach między Parlamentem a Radą - podkreślono w tekście.
Europosłowie przypominają swoje stanowisko w tej sprawie z listopada 2018 r., w którym domagali się wyższych wydatków, i wskazują, że Parlament Europejski musi wyrazić zgodę na porozumienie w sprawie rozporządzenia dotyczącego wieloletnich ram finansowych.
PE w rezolucji wyraża ubolewanie, że zbyt często krajowe interesy zagrażają osiągnięciu wspólnych rozwiązań, i podkreśla w tym kontekście, że cięcia wieloletnich ramach finansowych są sprzeczne z celami UE.
Proponowane cięcia w programach zdrowotnych i badawczych są niebezpieczne w kontekście globalnej pandemii; proponowane cięcia w edukacji, transformacji cyfrowej i innowacjach podważą przyszłość następnego pokolenia Europejczyków; proponowane cięcia w programach wspierających transformację regionów zależnych od węgla są sprzeczne z unijnym programem Zielonego Ładu; proponowane cięcia dotyczące zarządzania migracjami, granicami oraz polityki azylowej zagrażają pozycji UE w coraz bardziej niestabilnym i niepewnym świecie - czytamy w rezolucji.
Rezolucja krytykuje też jako niewystarczające rozwiązania dotyczące spłat unijnych kredytów potrzebnych, by sfinansować fundusz odbudowy. W tym kontekście przypomniano, że stworzenie nowych, odpowiednich zasobów własnych jest jedyną metodą spłaty akceptowalną dla Parlamentu Europejskiego.
Eurodeputowani wyrażają też ubolewanie, że Rada Europejska odrzuciła proponowane "rozwiązanie pomostowe", które miało zapewnić finansowe inwestycji już w 2020 r., czyli jeszcze przed rozpoczęciem nowych wieloletnich ram finansowych.
W związku z tym, że większość zyskała rezolucja autorstwa pięciu grup, nie głosowano nad oddzielnym projektem rezolucji autorstwa EKR.
Czarnecki: Delegacja PiS przygotowała własny projekt
Europoseł Ryszard Czarnecki (PiS) powiedział PAP, że delegacja PiS nie poparła przyjętej w czwartek rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie wyników szczytu UE, bo grupa EKR, do której należy, przygotowała własny projekt.
Mieliśmy własny projekt, merytoryczny a nie ideologiczny, który oceniał pozytywnie polityczne konkluzje szczytu Rady Europejskiej. Parlament Europejski ocenił je z kolei w przyjętej rezolucji negatywnie. Ta przyjęta rezolucja nie ma jednak wpływu na konkluzje szczytu. PE może proponować przemieszczenie środków, jednak jeśli chodzi o konkluzje polityczne to klamka zapadła - powiedział Czarnecki.
Europoseł wskazał też, że pojawiają się opinie, iż wynik szczytu UE to sukces państw narodowych i zwiększenie kompetencji Rady Europejskiej kosztem Komisji Europejskiej i to się federalistom w UE nie podoba. Przyjęta rezolucja ma tak naprawdę wymiar propagandowy, medialny i jest formą presji, ale ustalenia na szczycie UE zostały podjęte i są obwiązujące. PE pokazuje swoje niezadowolenie, ale tak naprawdę w tej rozgrywce jest kibicem a nie graczem - powiedział.
Czarnecki podkreślił, że na szczycie UE "Polska wygrała bitwę o praworządność, ale jeszcze nie wojnę". Nie ma co się oszukiwać, ten temat będzie wracać - wskazał.