"Nie oddaliśmy ani jednego strzału" - opisuje akcję odbicia byłej kandydatki na prezydenta, minister obrony Juan Manuel Santos.
Żołnierze użyli fortelu. Udawali pracowników organizacji pozarządowej, którzy otrzymali zadanie przewiezienia więźniów do innego obozu na spotkanie z liderem rebeliantów Alfonso Cano. W ten sposób z rąk partyzantów odbito, nie tylko Betancourt, ale także 14 innych zakładników, w tym trójkę Amerykanów.
"Choć zakładnicy przez lata przetrzymywani byli w ciężkich warunkach w kolumbijskiej dżungli, niekiedy skuci łańcuchami, stan ich zdrowia jest relatywnie dobry" - ocenił Santos.
46-letnia Betancourt została porwana przez lewacką partyzantkę FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii) w 2002 r., gdy jako kandydatka na prezydenta Kolumbii prowadziła na kontrolowanych przez rebeliantów terytoriach kampanię wyborczą.