Doradca Trumpa Pat Cipollone poinformował prezydenta, że mogą mu grozić konsekwencje prawne za zachęcanie swoich zwolenników do szturmu na budynek Kapitolu - informuje ABC News.
Wcześniej pojawiła się informacja, że Trump rozważa także ułaskawienie trójki swoich dzieci, zięcia i prawnika. Ułaskawienie miałoby uchronić przed ewentualnymi zarzutami Donalda Trumpa Juniora, Erica Trumpa, Ivankę Trump, zięcia Jareda Kushnera oraz osobistego adwokata Trumpa Rudy'ego Giulianiego - podał "The Huffington Post".
Wymienione osoby nie zostały na razie o nic oskarżone, więc nie wiadomo, przed czym miałoby chronić ich ułaskawienie - podkreślają amerykańskie media.
Nagranie z Białego Domu
Czwartkowe nagranie Trumpa z Białego Domu, które pojawiło się w sieci, interpretowane jest jako rezygnacja z walki o utrzymanie najwyższego urzędu w państwie i zakończenie kontestowania wyników wyborów, które za zgodne z prawem uznał w nocy ze środy na czwartek Kongres.
Kongres zatwierdził rezultaty, inauguracja nowej administracji nastąpi 20 stycznia. Moja uwaga kieruje się teraz w kierunku zapewnienia płynnego, uporządkowanego i bezproblemowego przekazania władzy - oświadczył Trump w nagraniu udostępnionym na Twitterze.
To moment na leczenie i pojednanie - dodał, podkreślając, że zdominowany przez epidemię rok 2020 był trudny dla Amerykanów.
Prezydent potępił "haniebny atak" na Kapitol. Tak jak wszyscy Amerykanie jestem oburzony przemocą, bezprawiem i chaosem. Natychmiastowo wysłałem Gwardię Narodową i federalne służby bezpieczeństwa, by zabezpieczyły budynek i wypędziły intruzów. Ameryka jest i musi zawsze być krajem prawa i porządku - powiedział prezydent o wtargnięciu jego zwolenników do Kongresu.
Demonstranci, którzy dostali się na Kapitol, zhańbili siedzibę amerykańskiej demokracji. Do tych, którzy byli zaangażowani w przemoc i niszczenie: nie reprezentujecie naszego państwa; a do tych którzy złamali prawo: zapłacicie - kontynuował Trump.