"MSZ Białorusi wznawia praktykę publikowania raportów o najgłośniejszych przypadkach łamania praw człowieka w poszczególnych krajach zachodnich. Tym raportem MSZ Białorusi przypomina, że nasi koledzy z Zachodu powinni spojrzeć na siebie, zanim zaczną narzucać innym swoje spojrzenie na prawa człowieka" - napisał resort spraw zagranicznych.

Reklama

Zdaniem MSZ raport pozwala dostrzec "paradoksalność sytuacji i obłudę w ocenie sytuacji praw człowieka ze strony zachodnich polityków u siebie w domu i w innych krajach". W raporcie omówiono rzekome przypadki łamania praw człowieka w 21 państwach.

Jeden z rozdziałów dotyczy Polski

W rozdziale dotyczącym Polski jest mowa o zastosowaniu przez policję gazu i siły fizycznej podczas protestów Strajku Kobiet jesienią 2020 roku i w styczniu 2021 roku oraz o "regularnych zatrzymaniach aktywistki Katarzyny Augustyniak, znanej jako Babcia Kasia”. Wskazano w nim również, że w lutym policja prowadziła "rejestrację wideo oraz identyfikację" uczestników marszów koronasceptyków, zaś w marcu zastosowano "siłę, pałki, gaz i granaty hukowe" w trakcie starć z protestującymi. Raport wybija również, że policja przeszkadzała w pracy dziennikarza Oko.Press. Przykładem łamania praw człowieka jest, zdaniem białoruskich specjalistów, aresztowanie i zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji wobec Janusza N.

Podobne - zazwyczaj parostronicowe zestawienia – poświęcono też pozostałym 20 krajom. W przypadku USA MSZ Białorusi wybiło funkcjonowanie więzienia Guantanamo, dyskryminację rasową ze strony systemu sprawiedliwości oraz organów ścigania, wskazując m.in. na głośną historię zabójstwa czarnoskórego George’a Floyda przez funkcjonariusza policji. Białorusini zwracają również uwagę na ofiary użycia siły, granatów hukowych i gazu podczas protestów, a także na brak śledztwa wobec policjanta, który śmiertelnie ranił kobietę, uczestniczącą w ataku na Kapitol. Kilkaset spraw wobec atakujących Kapitol MSZ uważa za "motywowane politycznie".

W przypadku wielu krajów MSZ Białorusi odnotowuje użycie siły czy środków specjalnych przez funkcjonariuszy podczas demonstracji, np. związanych z protestem przeciwko obostrzeniom epidemicznym.

W Szwecji białoruskich ekspertów zaniepokoiła np. sytuacja z przejawami antysemityzmu w Malmoe, a także sygnalizowanym przez prasę problemem, że w systemie sprawiedliwości nie ma instytucji rady sędziowskiej. Cytowana jest również publikacja "Dagens Nyheter", w której mowa o rekordowej liczbie skarg wyborczych podczas wyborów w 2018 roku; było ich 723. W przypadku Norwegii raport wylicza m.in. problemy związane z dyskryminacją społeczności saamskiej, takie jak niższy procent osób z wykształceniem wyższym niż średnio w kraju oraz negatywny stosunek w sieciach społecznościowych i mediach. W krajach bałtyckich główny zarzut ze strony autorów raportu to łamanie praw mniejszości rosyjskiej, w tym językowych i religijnych. Wskazano też m.in., że w 2020 roku zatrzymano tam dziennikarzy, którzy pracowali dla rosyjskich mediów.

Reklama

Raporty również w przeszłości

Wcześniej podobne raporty MSZ publikowało w latach 2012, 2013 i 2014.

Władze w Mińsku uważają za ingerencję w sprawy wewnętrzne krytykę ze strony Zachodu, dotyczącą łamania praw człowieka na Białorusi: masowych zatrzymań i przemocy struktur siłowych wobec uczestników pokojowych protestów, systemowych tortur w aresztach i więzieniach, niesprawiedliwych procesów, motywowanych politycznie zarzutów i wyroków, zakazu zgromadzeń, krytyki władz itd.