Formalny początek rozmów delegacji wyznaczono na godz. 9 w gmachu Stałego Przedstawicielstwa USA przy ONZ i innych organizacjach międzynarodowych w Genewie. Jeszcze w niedzielę wieczorem w rezydencji ambasadora USA przy Konferencji Rozbrojeniowej ONZ doszło do roboczej kolacji zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman i wiceministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Riabkowa, którzy stoją na czele delegacji swych krajów. Według Riabkowa, rozmowy były "wspaniałe" i rzeczowe, choć złożone.

Reklama

W poniedziałek Sherman będzie towarzyszyć podsekretarz ds. kontroli zbrojeń Bonnie Jenkins oraz zastępca asystenta sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji Chris Robinson, a także ich odpowiednicy z Pentagonu - Laura Cooper i generał James Mingus. W skład rosyjskiej delegacji wchodzą urzędnicy z MSZ i resortu obrony, w tym wiceminister obrony generał Aleksandr Fomin.

Jak dotąd odbyły się dwie rundy rozmów w Genewie w tym formacie, stworzonym w następstwie spotkania prezydentów obu państw, Joe Bidena i Władimira Putina w czerwcu 2021 roku.

Dwie poprzednie sesje w ramach dialogu o stabilności strategicznej (SSD) skupiały się głównie na kwestiach kontroli zbrojeń, w tym broni jądrowej. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji Riabkow zapowiedział, że dla Moskwy najważniejsze są teraz tzw. gwarancje bezpieczeństwa zaprezentowane w grudniu w postaci projektów traktatów Rosja-USA i Rosja-NATO. Wśród rosyjskich postulatów jest prawnie wiążące wykluczenie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód oraz wycofanie wojsk i uzbrojenia z państw NATO graniczących z Rosją. Mimo wyrażonego przez Riabkowa optymizmu po roboczej kolacji z Sherman, niewiele wskazuje na to, by genewski dialog okazał się owocny

Reklama

Przedstawiciele Białego Domu i Departamentu Stanu USA zapowiadali, że przedmiotem rozmów dwustronnych będzie jedynie wąski zestaw spraw dwustronnych, głównie kontroli zbrojeń. Sama Sherman miała w niedzielę przekazać Riabkowowi, że dyskusja na część z proponowanych przez Moskwę tematów będzie zarezerwowana na rozmowy w szerszym gronie, na forum Rady NATO-Rosja i Stałej Rady OBWE.

Wcześniej szef dyplomacji USA Antony Blinken stwierdził, że jest gotowy do rozmów o limitach dotyczących ćwiczeń wojskowych, rozmieszczenia pocisków rakietowych i "gorącej linii" z Moskwą.

Reklama

Rozmowy "pod pistoletem"; niewielkie szanse

Wykluczył spełnienie rosyjskich żądań na temat rezygnacji z polityki "otwartych drzwi" NATO i zmniejszenia liczby wojsk USA i Sojuszu na wschodniej flance. Zaznaczył przy tym, że ewentualne porozumienie musi opierać się na pełnej wzajemności ze strony Moskwy. Dodał też, że niewielkie są szanse na osiągnięcie postępów w sytuacji, kiedy rosyjskie wojska skoncentrowano przy granicach z Ukrainą i "przystawiony jest pistolet do głowy Ukrainy". Blinken stwierdził, że Rosja być może traktuje rozmowy dyplomatyczne - i ich ewentualne niepowodzenie - jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych.

Na wysokie prawdopodobieństwo fiaska rozmów wskazują też słowa i ton Riabkowa, który powiedział agencji TASS w niedzielę, że "NATO powinno zwijać manatki i udać się na granice z 1997 roku", tj. z okresu przed rozszerzeniem Sojuszu o Polskę, Czechy i Węgry. Według agencji RIA Nowosti stwierdził też, że Moskwa nie pójdzie na żadne ustępstwa i zasugerował, że jeśli główne żądania Rosji zostaną w Genewie odrzucone, może to być ostatnie takie spotkanie.

Strona amerykańska wielokrotnie przed rozmowami zapowiadała, że spodziewa się, iż Rosja będzie dezinformować na temat przebiegu rozmów i rzekomych amerykańskich ustępstw i apelowała do sojuszników i dziennikarzy o ignorowanie rosyjskich komunikatów. Wysoki przedstawiciel Białego Domu zapewnił w sobotę, że w Genewie dojdzie do wstępnych dyskusji, które później zostaną skonsultowane w Waszyngtonie i z sojusznikami.

Poniedziałkowe rozmowy w Genewie będą pierwszym z serii dyplomatycznych pertraktacji w obliczu wywołanego przez Rosję kryzysu. W środę sytuacja ma być omawiana podczas spotkania Rady NATO-Rosja w Brukseli, a w czwartek Stałej Rady OBWE w Wiedniu.