W liście opublikowanym w Watykanie 94-letni Benedykt XVI odpowiedział na raport na temat pedofilii w archidiecezji Monachium-Fryzynga, na której czele stał na przełomie lat 70. i 80. W dokumencie, ogłoszonym 20 stycznia br., zarzucono mu, że jako metropolita dopuścił się zaniedbań w kilku przypadkach nadużyć popełnionych przez księży.
Wybaczalny błąd Benedykta?
W swym liście papież emeryt przypomniał, że już wcześniej zweryfikował błąd i potwierdził swój udział w spotkaniu w styczniu 1980 roku, na którym rozmawiano o przypadku księdza, sprawcy nadużyć.
"Do tego błędu niestety doszło, nie był on zamierzony i mam nadzieję, że jest wybaczalny" - napisał.
Następnie emerytowany papież podkreślił: "Głęboko uderzyło mnie, że to przeoczenie zostało wykorzystane, by podważyć moją prawdomówność czy wręcz przedstawić mnie jako kłamcę. Jeszcze bardziej poruszyły mnie wyrazy zaufania, serdeczne świadectwa i wzruszające listy otuchy, jakie otrzymałem od wielu osób".
"Jestem szczególnie wdzięczny za zaufanie, wsparcie i modlitwę, jakie przekazał mi osobiście papież Franciszek" - dodał.
Prośba o przebaczenie
Benedykt XVI zapewnił: "Podczas wszystkich moich spotkań, przede wszystkim podczas wielu podróży apostolskich, z ofiarami nadużyć seksualnych ze strony księży spojrzałem w oczy konsekwencjom ogromnej winy i nauczyłem się rozumieć, że my sami zostajemy nią obarczeni, kiedy dopuszczamy się zaniedbań albo nie podchodzimy do niej z koniecznym zdecydowaniem i odpowiedzialnością, jak zbyt często zdarzyło się i zdarza".
"Tak jak w czasie tych spotkań, mogę tylko jeszcze raz wyrazić mój głęboki wstyd wobec wszystkich ofiar nadużyć seksualnych, mój wielki ból oraz moją szczerą prośbę o przebaczenie. Spoczywała na mnie wielka odpowiedzialność w Kościele katolickim. Tym większy jest mój ból z powodu nadużyć i błędów, do jakich doszło w czasie mojej kadencji w odnośnych miejscach" - napisał emerytowany papież.
"Każdy pojedynczy przypadek wykorzystywania seksualnego jest straszny i niepowetowany. Do ofiar nadużyć seksualnych kieruję słowa głębokiego współczucia i ubolewam z powodu każdego przypadku" - oświadczył.
Ofiary niczym Jezus na Górze Oliwnej?
Podkreślił, że coraz lepiej rozumie "odrazę i strach", jakich doznał Jezus na Górze Oliwnej, gdy zobaczył, co będzie musiał przejść.
"To, że w tym momencie uczniowie spali, obrazuje niestety sytuację, do której dochodzi także znowu dzisiaj i wobec której czuję się wezwany do odpowiedzi" - wyznał.
Benedykt XVI podkreślił: "Wkrótce stanę w obliczu ostatniego sędziego w moim życiu". Jak dodał, spoglądając wstecz, ocenia, że może mieć powody do strachu, ale jednocześnie ufa, że "Bóg jest nie tylko sprawiedliwym sędzią, ale także przyjacielem i bratem".