Stał się sławny już podczas wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona, a teraz także podczas wizyty kanclerza Olafa Scholza: niekończący się stół Władimira Putina, biały, zdobiony, sześciometrowy - pisze portal tygodnika "Spiegel".

Reklama

Choć agresja Rosji na Ukrainę jest poważnym tematem, w internecie szybko zaczęły krążyć memy i żarty na temat mebla - zauważa portal. Na Twitterze krążą zdjęcia Putina mówiącego do siedzącego przy drugim końcu długiego mebla Scholza na przykład: "Przecież ci mówiłem, żebyś nie jadł czosnku!".

W kręgach politycznych krążyła interpretacja, że stół symbolizuje wielki dystans między uczestnikami rozmowy - przypomina "Spiegel".

Bliższe prawdy może być jednak inne wytłumaczenie. - Putin, który utrzymuje ekstremalne środki ochrony przed koronawirusem, w ostatnich tygodniach najwyraźniej pozwalał zbliżyć się do siebie tylko tym szefom państw i rządów, którzy zgodzili się na rosyjski test PCR - zauważa tygodnik. Ani Macron, ani Scholz nie wyrazili zgody na takie badanie.

Reklama

Według dziennika "Sueddeutsche Zeitung" nietypowy stół "już stał się symbolem obecnego kryzysu, wraz z czołgami przy granicy z Ukrainą". Pandemia Covid-19 sprawiła, że "i tak już wymowny ceremoniał na dworze Władimira Putina urósł do rangi groteski; wygląda na to, że rosyjski prezydent obawia się wniknięcia koronawirusa do swojego organizmu nawet bardziej niż postępów znienawidzonego NATO" - pisze gazeta.