Jak zauważył, na Krymie "większość ludności wybrała Rosję". - Tu się ta metoda nie sprawdziła. Teraz Putin zmienił taktykę. Nie spodziewał się takiej mobilizacji i wojska i ukraińskiej ludności cywilnej - powiedział gen. Pacek.
- Sytuacja jest dramatyczna, rozmawiam telefonicznie każdego dnia z Ukraińcami z Charkowa, Kijowa, Lwowa i słyszę, co się dzieje. Coraz częściej brakuje sił, paliwa, jedzenia, wody. Zaczyna być niedobrze - mówił w rozmowie z "Wprost" gen. Bogusław Pacek.
- Rosyjscy żołnierze atakują ukraińskie osiedla, zabijają cywili. Idą bardzo ostro. Wiedzą, że przegrali Ukrainę, która się przed nimi nie ugnie. Sięgnęli po broń, która powoduje zniszczenia na dużym obszarze. Iskandery oraz wyrzutnie Grad, wykorzystywane w wielu miastach Ukrainy, potrafią dokonać spustoszenia na obszarze od kilku do kilkunastu hektarów - dodał.
W odpowiedzi na pytanie o oddziały białoruskie, które pojawiły się w okolicach Czernihowa, gen. Pacek odparł, że każda siła po stronie Putina jest istotna, ale - jak dodał - "prezydent Białorusi nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia". - Dał się zwasalizować dużo wcześniej. Putin uratował go przed dramatyczną sytuacją, bo gdyby nie Rosja, dziś już nie byłby białoruskim przywódcą - zauważył. - Wiele (białoruskich) oddziałów operacyjnych, które służą do walki, dużo wcześniej zostało sprzężonych z systemem Rosji i sam Łukaszenka nie jest ich dysponentem - mówi gen. Bogusław Pacek.