Zakajew, który jest uchodźcą politycznym i przebywa w Londynie, mówił w wyemitowanym w piątek w TVP Info wywiadzie, że "to co zmieniło się w ciągu tych 20 lat, to tylko jedno - wtedy cały świat przypatrywał się, jak Rosja niszczy Grozny i zabija Czeczenów. Uznał to za sprawy wewnętrzne Rosji i zostawił nas z tym samych".
A dzisiaj na szczęście cały świat wspiera Ukrainę i Ukraińców - powiedział Zakajew podkreślając, że poświęcają się oni i walczą nie tylko o swoją wolność. - Jestem całkowicie przekonany o tym, że losy Europy a nawet losy całego świata przesądzają się dziś na Ukrainie - oświadczył.
Zakajew podkreślił, że jeśli damy zwyciężyć Władimirowi Putinowi i putinizmowi, to będziemy do końca swych dni doświadczać upokorzenia i zniewagi ze strony totalitarnego reżimu i dyktatora.
Dlatego nie mam wątpliwości, że dziś cały świat powinien dążyć do tego, żeby Ukraińcy zwyciężyli. Siła ducha tego narodu i gotowość, by stawiać opór rosyjskiej agresji daje nadzieję na lepsze jutro - powiedział.
Nowa epoka
Według niego, 24 lutego - w dniu napaści Rosji na Ukrainę, rozpoczęła się nowa epoka. - Jestem całkowicie pewien, że niezależnie od wszystkiego ta wojna zakończy się zwycięstwem Ukrainy i ukraińskiego narodu. Zwycięstwem nad tą Rosją, którą znaliśmy do dzisiaj, nad tą Rosją, która niszczyła małe narody, która zniszczyła ponad 300 tysięcy obywateli Czeczenii, wśród nich ponad 40 tysięcy dzieci - powiedział Zakajew.
Dodał, że takiej Rosji już nie będzie, choć może być to proces dłuższy niż byśmy chcieli. - Ale to się wydarzy i będziemy żyć w innej rzeczywistości, z innymi Rosjanami, nie tymi, którzy dziś zabijają Ukraińców, a wcześniej Czeczenów, ale z takimi których chcielibyśmy znać - którzy będą bronić wolności innych ludzi - ocenił.
Uwolnić się od putinizmu
Ale w tym celu będą musieli najpierw oswobodzić się sami - jedyna szansa narodu rosyjskiego to uwolnić się od putinizmu. To następuje teraz i reakcja społeczeństwa na wojnę, którą rozpętał Putin pokazuje, że to może oznaczać koniec Putina nawet szybszy niż byśmy się tego spodziewali - uważa Zakajew.
Według niego skala tego otwartego oporu w rosyjskim społeczeństwie jest jednak nieduża. Przypomniał, że podczas agresji na Czeczenię uprzedzał, że niebezpieczeństwo polega nie na tym, że Putin jest niebezpieczny jako jednostka, lecz na tym, że rosyjskie społeczeństwo ma zapotrzebowanie na takiego człowieka.
Niestety tak zostało po dziś dzień. Tak, tam są ludzie, którzy wychodzą na protesty, ale większość rosyjskiego społeczeństwa - jeśli je można nazywać takowym - to są szowiniści narodowi, którzy stanowią elektorat Putina - stwierdził Zakajew.
Dodał, że również zbrodnie na rosyjskich dysydentach, czy morderstwa opozycjonistów i dziennikarzy, są popierane przez społeczeństwo rosyjskie.
Zaczęła się wojna na Ukrainie. Rozumiem, że w Rosji jest niebezpiecznie wychodzić na ulicę, bo aresztują, wsadzają do więzienia, dokonują nacisków - ale podpisać petycję przecież można - mówił. - A podpisał tylko milion ludzi na 140 milionów - dodał.
Według niego, gdy niektórzy zaczynają się rozwodzić, że ukarano sankcjami rosyjską ludność cywilną "to odpowiedź brzmi tak: ona powinna być ukarana, ponieważ to ona ponosi odpowiedzialność".