Draghi relacjonował, że według Putina "nie ma jeszcze warunków do zawieszenia broni" i że "negocjacje powinny iść naprzód, ale - dodał Draghi - otwarty został korytarz humanitarny w Mariupolu". Jak stwierdził, według Putina "uczyniono małe kroki naprzód w negocjacjach".

Reklama

- Wyraziłem moje przekonanie, że po to, by rozwiązane zostały kluczowe kwestie potrzebne jest spotkanie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, o które prosi on od początku. Putin mi odpowiedział, że czas jeszcze nie dojrzał - zaznaczył premier Włoch.

- Faktycznie stanowiska obu stron w różnych kwestiach trochę się zbliżył - ocenił Draghi, przyznając zarazem, że jest "ostrożny", bo nadal panuje "duży sceptycyzm". - Wszyscy pragniemy zobaczyć promień światła, ale wszyscy musimy twardo stać na ziemi - zastrzegł Draghi. Jego zdaniem jest za wcześnie na to, by "przezwyciężyć sceptycyzm".

"Zmiana tonu" u Putina

Reklama

Przyznał, że odnotował "zmianę tonu" u Putina, ale jest ostrożny w jej interpretacji. Według premiera Włoch sankcje nałożone na Rosję działają. - Pokój osiągnie się, jeśli Ukraina będzie się bronić; w przeciwnym razie nie osiągnie się pokoju - oświadczył.

Pytany o sprawę żądania Rosji, by za jej gaz płacono w rublach, Draghi odparł: - Słowa Putina były następujące: istniejące kontrakty pozostają w mocy, a europejskie firmy - i on zaznaczył kilkakrotnie, że reguła ta dotyczy to tylko ich - dalej będą płacić w euro albo w dolarach.

- Wyjaśnienia, jak pogodzić dwa stanowiska - zachować opłaty w euro i dolarach i jednocześnie zadowolić zalecenie ze strony Rosji, by płacić w rublach, były bardzo długie, a ja po prostu słuchałem mówiąc, że technicy powinni się skontaktować" w tej sprawie - powiedział Draghi. Jak wyjaśnił, według jego oceny ta zmiana opłat z euro i dolarów na ruble to "fakt wewnętrzny w Federacji Rosyjskiej". - Tak to zrozumiałem - wytłumaczył. - Trwają analizy, by zrozumieć, co to znaczy - uściślił. Dodał: - Wydaje mi się, że nie jest łatwa zmiana waluty opłat bez naruszenia kontraktów\.

Draghi jest przekonany, że dostawy gazu z Rosji do Europy "nie są zagrożone".