Putin skrytykował Zachód m.in. w kwestii polityki kulturalnej. Jak mówił, kraje Europy chcą zniszczyć tych, którzy nie chcą przyjąć zachodniej kultury.
Powiedział, że upadek ZSRR stworzył świat "jednobiegunowy". Teraz ten świat odchodzi w przeszłość, a Zachód nie może zarządzać ludzkością. Zdaniem Putina, wydarzenia nadal rozwijają się według negatywnego scenariusza. Co więcej - zdaniem prezydenta Rosji - przekształciły się w kryzys systemowy na dużą skalę. - I to nie tylko w sferze wojskowo-politycznej, ale także gospodarczej i humanitarnej - mówił. Putin zarzucił krajom Zachodu, że w ostatnich latach, a zwłaszcza w ostatnich miesiącach, podjął szereg kroków w kierunku eskalacji. Zawsze grają na rzecz eskalacji: to jest podżeganie do wojny na Ukrainie, to prowokacje wokół Tajwanu i destabilizacja światowych rynków żywności i energii - mówił.
Według Putina destabilizacja rynków nie była celowa, ale nastąpiła z powodu serii systemowych błędów zachodnich władz. Przypisał temu także zniszczenie paneuropejskich gazociągów.
"Zawsze wierzyłem w siłę zdrowego rozsądku"
Prezydent Rosji zarzucał też krajom Zachodu, że rozgrywają władzę nad światem w niebezpiecznej, krwawej i brudnej grze. Rosyjski prezydent po raz kolejny stwierdził, że Rosja rzekomo proponowała zachodnim partnerom "wzmocnienie zaufania i zbudowanie zbiorowego systemu bezpieczeństwa, ale - jak powiedział - Zachód po prostu odrzucił te propozycje w grudniu zeszłego roku.
- Zawsze wierzyłem w siłę zdrowego rozsądku. Dlatego jestem przekonany, że prędzej czy później zarówno nowe ośrodki wielobiegunowego systemu światowego, jak i Zachód będą musiały rozpocząć równą rozmowę o naszym wspólna przyszłość. A im szybciej, tym lepiej - mówił Putin.