Rzecznik MSZ Ołeh Nikołenko napisał na Facebooku, że wypowiedź Berlusconiego była demonstracją lojalności wobec „rosyjskiego dyktatora” - Władimira Putina.

Reklama

Silvio Berlusconi skrytykował premier Włoch za spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim w Brukseli. Oświadczył również, że gdyby Wołodymyr Zełenski przestał +atakować+ Donbas, to wojny by nie było. (…) Bezsensowne oskarżenia pod adresem ukraińskiego prezydenta to całowanie rąk Putina, które są po łokcie we krwi – napisał Nikołenko w poniedziałek. Przypomniał również, że w przeszłości Berlusconi jako premier „całował ręce” libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. Załączył też ilustrujące tę sytuację zdjęcie.

Szybka reakcja Meloni

Jednocześnie przedstawiciel MSZ Ukrainy podkreślił, że Ukraina „bardzo mocno docenia szybką reakcję premier Giorgii Meloni, która po niedopuszczalnych słowach Berlusconiego potwierdziła niezachwiane wsparcie dla Ukrainy ze strony rządu Włoch”.

Senator Berlusconi powiedział dziennikarzom w niedzielę: Ja, gdybym był premierem, nie pojechałbym nigdy na rozmowę z Zełenskim, bo obserwujemy niszczenie jego kraju i masakrę jego żołnierzy oraz obywateli (...). Wystarczyło przestać atakować dwie republiki autonomiczne w Donbasie i do tego by nie doszło. Zatem bardzo negatywnie oceniam postępowanie tego pana - mówił przywódca współrządzącej Włochami partii. W związku z konsternacją, jaką wywołały te słowa, kancelaria premiera w Rzymie oświadczyła: Poparcie dla Ukrainy ze strony włoskiego rządu jest mocne i zdecydowane.

Berlusconi, który przez wiele lat utrzymywał bliskie, a wręcz demonstracyjnie przyjazne relacje z Władimirem Putinem, wcześniej mówił m.in., że Ukraina może się zgodzić na negocjacje z Rosją, jeśli Zachód przestanie dostarczać jej broń.