Napięta sytuacja w Sejmie
Podczas środowej debaty w Sejmie doszło do ostrej wymiany zdań między Romanem Giertychem a Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS odniósł się do śmierci swojej współpracowniczki Barbary Skrzypek, twierdząc, że politycy opozycji wykorzystują jej śmierć w walce politycznej. Kaczyński nazwał Giertycha "głównym sadystą", co wywołało silne emocje na sali. Z sali padły okrzyki w stronę Giertycha: "złaź morderco". Czegoś takiego jeszcze nie widziałem – skomentował później Giertych w TVN24.
Starcie przy mównicy – co mówił Kaczyński?
Giertych podszedł do mównicy, a Kaczyński stanął tuż obok niego i zaczął mu przeszkadzać. Poseł KO twierdzi, że prezes PiS obrażał go wulgarnie. Wyzywał mnie, nazwał mnie śmierdzielem, kanalią i coś tam jeszcze powiedział – ujawnił Giertych. Czyli powiedział: Ty śmierdzielu, kanalio? – dopytywała Monika Olejnik. Tak, takich słów użył – potwierdził polityk KO.
Giertych o "dwóch wieżach" – Kaczyński boi się afery?
Giertych uważa, że Kaczyński i PiS są przerażeni aferą "dwóch wież". Sprawa dotyczy rzekomego załatwienia kredytu dla spółki związanej z rodziną Kaczyńskiego w państwowym banku. Giertych oskarża prezesa PiS o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. To, co dzisiaj się wydarzyło, pokazuje, że Kaczyński jest przerażony znacznie bardziej niż jeszcze trzy tygodnie temu – ocenił w TVN24 Giertych.
KO składa zawiadomienia
Giertych zapowiedział, że Koalicja Obywatelska złoży zawiadomienia dotyczące znieważenia go podczas debaty sejmowej. Podkreślił, że jako poseł działał jako funkcjonariusz publiczny, a obraźliwe okrzyki mogą mieć konsekwencje prawne. Tego typu zniewagi są w polskim prawie przestępstwem. Osoby, które tak się zachowywały w parlamencie, muszą za to ponieść odpowiedzialność – powiedział w TVN24.