"Po tym, co zrobiła Rosja na Ukrainie taki scenariusz nie jest całkowicie nierealny. Wenezuela może zrobić to samo z naszymi byłymi koloniami, do których tradycyjnie rości sobie pretensje” – napisał „De Telegraaf”.

Reklama

"Przy dobrej pogodzie na Curacao i Arubie na horyzoncie widać Wenezuelę, kapryśną dyktaturę, która utrzymuje ciepłe więzi z Rosją i która uważa również, że wyspy karaibskie nie należą do Królestwa Niderlandów, ale faktycznie do niej. To tykająca bomba” – czytamy w dzienniku.

Właśnie dlatego szkoleniowcy holenderskiej armii trenują żołnierzy z Curacao i Aruby, informuje holenderska gazeta. Trzeba być przygotowanym na wszystko - powiedział dziennikowi major Steven Baan, który dowodzi holenderskimi szkoleniowcami.

Raport wywiadu Niderlandów

„De Telegraaf” ujawnia, że wywiad Niderlandów powołał nawet zespół ds. Karaibów, a w dorocznym raporcie wywiadu wojskowego (MIVD) wspomina o naruszaniu przez Wenezuelę wód terytorialnych Królestwa Niderlandów oraz jego przestrzeni powietrznej. "Brak profesjonalizmu wenezuelskich sił zbrojnych może prowadzić do zwiększonego ryzyka incydentów” – czytamy w raporcie MIVD.

Prawdopodobieństwo ataku nie jest duże, ale od czasu inwazji Putina nauczyliśmy się nie odrzucać nierealnych scenariuszy – twierdzi profesor Gert Oostindie z uniwersytetu w Lejdzie cytowany w gazecie. Maduro, podobnie jak Putin, pozostaje postacią nieprzewidywalną, a z dyktatorem nigdy nic nie wiadomo – dodaje profesor.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek