Prokuratura zarzuciła im, że w dyskusji zamieszczonej na kanale YouTube podawali w wątpliwość, czy to Sowieci dopuścili się masakry katyńskiej. Wszyscy trzej twierdzili przed sądem, że są niewinni.

"To, co się stało w Katyniu"

Sędzia Tomasz Huebner podkreślił, że uważa to, co stało się w Katyniu, za udowodniony fakt historyczny, dlatego postępowanie dowodowe w procesie koncentrowało się na tym, co oskarżeni mówili w nagranej i upublicznionej debacie.

Reklama

To nie była dyskusja, to była ewidentna, niezgodna z prawem prezentacja propagandowa - powiedział sędzia i dodał, że gdyby dotyczyło to zbrodni Niemców, Auschwitz lub Holokaustu to "nikt, nigdzie na świecie nie odważyłby się tego zrobić".

Sąd odtworzył zapis debaty

Sąd odtworzył blisko dwugodzinny zapis debaty. Zdaniem Skali, wynika z niej jednoznacznie, że nie negował zbrodni wojennych, a jedynie miał zachęcać do dyskusji na ten temat. Dodał, że każde zdanie z debaty może poprzeć "renomowanymi źródłami osób trzecich".

W mowach końcowych obrońcy oskarżonych wskazywali w szczególności, że w dyskusji nie kwestionowano zbrodni, a jedynie spierano się, kto był odpowiedzialny za masakrę. Prokurator odrzucił taką interpretację i zwrócił uwagę, że wolność słowa może być ograniczona przez prawo, jeśli leży to w interesie ochrony praw innych osób, w tym przypadku ofiar zbrodni katyńskiej.

Byłego wiceprzewodniczącego KSCzM Skalę na sali rozpraw i na korytarzu wspierało kilkadziesiąt, głównie starszych sympatyków.

Z Pragi Piotr Górecki