Rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko zaprosił DeSantisa do odwiedzenia Ukrainy za pośrednictwem Twittera. "Jesteśmy pewni, że gubernator Ron DeSantis jako były wojskowy rozumie różnicę między sporem a wojną" - napisał Nikołenko.

Reklama

Według rzecznika wizyta pozwoliłaby gubernatorowi na "zrozumienie zagrożenia, jakie (inwazja Rosji) stwarza dla interesów USA".

Kontrowersyjne słowa DeSantisa

W wypowiedzi dla telewizji Fox News DeSantis stwierdził, że USA mają wiele żywotnych interesów, jak "zabezpieczenie własnych granic, rozwiązanie kryzysu gotowości w wojsku, osiągnięcie bezpieczeństwa energetycznego i niezależności energetycznej oraz sprawdzenie gospodarczej, kulturowej i militarnej potęgi Komunistycznej Partii Chin; dalsze uwikłanie w spór terytorialny między Ukrainą a Rosją nie jest jednym z nich".

Komentarze gubernatora Florydy spotkały się z krytyką w jego własnej partii. Senator z Karoliny Południowej Lindsey Graham uznał, że wypowiedzi wskazują na "niezrozumienie sytuacji" przez DeSantisa. - To nie jest konflikt terytorialny, to jest wojna z agresją. Mówienie, że to nie ma znaczenia, to mówienie, że zbrodnie wojenne nie mają znaczenia - powiedział Graham.

Telewizja CNN zwróciła uwagę, że wypowiedzi DeSantisa wskazują na zbieżność opinii gubernatora Florydy ze stanowiskiem byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Obaj politycy mają ubiegać się o nominację Partii Republikańskiej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA.