O sprawie pisze "The Moscow Times". Na kanale "Bojownik" w Telegramie ukazało się nagranie z tej rozmowy. Żołnierz o pseudonimie "Kochevnik" ("Koczownik"), zadzwonił do fabryki Urałwagonzawod w Niżnym Tagile, producenta czołgu. Rozmawiał z dwoma osobami, zidentyfikowanymi jako dyrektor oddziału Uralwagonzawod Aleksander Saponkow i zastępca dyrektora generalnego zakładu Andrej Abakumow.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

"Silnik wypluwa olej, sprężarka nie działa. Czołg nie może brać udziału w bitwie, ciągle coś się psuje" - narzekał żołnierz w rozmowie z rosyjskim producentem czołgu T-72. Mówił też o awarii elektrycznych systemów wspomagania wieżyczki czołgu, w związku z czym załoga musi obracać ją ręcznie.

"Jestem dowódcą grupy pancernej"

Reklama

Jestem dowódcą grupy pancernej. To nowy czołg, a problem polega na tym, że po prostu nie możemy go używać. Walka jest nierealna - narzekał do telefonu.

W odpowiedzi pracownik fabryki Uralwagonzawod obiecał "omówić te problemy w biurze projektowym" w Niżnym Tagile i skontaktować się z producentem silników czołgowych w Czelabińsku.

Czołg został zdobyty przez ukraińskie wojsko podczas wyzwalania miasta Izium we wschodniej Ukrainie. Szacuje się, że siły ukraińskie zdobyły 200 czołgów T-72B3 w ciągu całej wojny.

Uralwagonzawod to jeden z największych rosyjskich producentów uzbrojenia. Jest objęty sankcjami USA od 2014 roku.