Zakrojony na szeroką skalę proceder odbywał się na posterunku celnym Tysa (przejście graniczne Czop-Zahony) w położonym na zachodzie Ukrainy obwodzie zakarpackim, na granicy z Węgrami. W wyniku działań operacyjnych zatrzymano na gorącym uczynku pięciu urzędników z posterunku celnego, którzy stworzyli grupę przestępczą i nakładali haracz na kierowców transportu międzynarodowego. Żądali do 1500 euro od każdego pojazdu, w zamian za tę kwotę obiecywali, że nie będą stwarzać sztucznych przeszkód podczas odprawy celnej zagranicznych towarów importowanych na Ukrainę - przekazała SBU.
Podczas jednej zmiany urzędnicy "przepuszczali" do 50 autobusów. W przypadku odmowy wręczenia łapówki, urzędnicy grozili opóźnieniem formalnych procedur i konfiskatą ładunku.
Podczas przeszukań w miejscach zamieszkania i pracy złapanych na gorącym uczynku urzędników znaleziono duże ilości gotówki i dokumenty potwierdzające nielegalną działalność. Śledztwo trwa, przestępcom grozi do 10 lat pozbawienia wolności i konfiskata mienia - napisała SBU; nie poinformowano o środkach zapobiegawczych wobec zatrzymanych.
Korupcja wciąż kwitnie
Pomimo trwającej wojny Ukrainę wciąż trawi korupcja. W czerwcu 2023 r. ukraińscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Federacji Pracodawców Ukrainy wystosowali apel do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w sprawie ukrócenia samowoli urzędników państwowych. W ich opinii skala wymuszeń, korupcji i bezkarności funkcjonariuszy państwowych jest obecnie największa od czasu uzyskania przez kraj niepodległości w 1991 r. Z tym twierdzeniem zgadzają się również ukraińskie media, które niemal codziennie donoszą o nowych aferach korupcyjnych wśród urzędników, wojskowych czy lekarzy (w przypadku tych ostatnich najczęściej chodzi o wystawianie fałszywych zaświadczeń o stanie zdrowia, co pozwala uniknąć poborowym służby wojskowej).
Jak dotąd brak jest doniesień o zdecydowanych działaniach ukraińskiego prezydenta, mających na celu ograniczenie procederów korupcyjnych ukraińskich urzędników. W październiku 2023 r. portal telewizji Espreso, powołując się na słowa deputowanej do Rady Najwyższej (parlamentu) i dziennikarki Iryny Heraszczenko informował, że prezydent poprosił dziennikarzy na zamkniętym spotkaniu, by do końca wojny nie pisali na temat korupcji w strukturach państwowych.
W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o nielegalnej inwigilacji dziennikarzy tropiącego korupcję portalu Bihus.Info, którzy mieli być śledzeni byli przez blisko rok.