W czwartek wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski na miejsce popularnego w społeczeństwie i wśród żołnierzy Wałerija Załużnego mianował generała Ołeksandra Syrskiego. - Niestety, problem będzie z tym, jak nowego dowódcę naczelnego przyjmie armia. Bo Załużny jest symbolem sukcesów Sił Zbrojnych Ukrainy. I trudno będzie to zmienić - powiedział Jewhen Mahda.

Reklama

"Poszli na pewien kompromis"

Mahda nie uważa, że zdymisjonowanie Załużnego może doprowadzić do niepokojów społecznych.

W związku z tym, że mamy stan wojenny, oburzenie może być tylko w sieciach społecznościowych. Biuro prezydenta i Załużny poszli na pewien kompromis, by wydać oświadczenie pokazujące, że wciąż są jedną ekipą - stwierdził dyrektor Instytutu Polityki Światowej.

Reklama

"Bardziej ofensywny"

Szef Centrum Badań Wojskowych i Prawnych w Kijowie Ołeksandr Musijenko ocenia, że zarówno Załużny, jak i Syrski "są niezwykle profesjonalnymi i doświadczonymi generałami". - Moim zdaniem Syrski jest generałem, który jest bardziej skoncentrowany na działaniach ofensywnych, ale bierze też pod uwagę ich ryzyko. Dość poważnie przygotowuje się do operacji ofensywnych. Jest zwolennikiem bardziej aktywnych działań, gdy istnieją możliwości i środki do prowadzenia takich operacji. Załużny ma bardziej ostrożne podejście. Jest bardzo dobry w budowaniu linii obronnych - powiedział Musijenko.

To całkiem normalne, że prezydent Wołodymyr Zełenski, jako naczelny dowódca, może zmieniać dowódców, takie prawo daje mu konstytucja, wybór Syrskiego był na pewno dyskutowany i negocjowany - zaznaczył kijowski ekspert. Z profesjonalnego punktu widzenia, z listy potencjalnych kandydatów, Syrski ma oczywiście największe kompetencje i doświadczenie w dowodzeniu operacjami bojowymi - ocenił ekspert. - To dlatego prezydent Ukrainy podjął taką decyzję - dodał.

Reklama

Zdaniem Musijenki, Syrski dobrze rozumie się z Zełenskim i mają wspólną wizję prowadzenia działań wojennych. - Myślę, że w najbliższej przyszłości zobaczymy pewne zmiany w zakresie polityki kadrowej i podejścia do strategii wojennej - powiedział.

Teraz stoimy przed zadaniem przeprowadzenia bardziej ofensywnych działań, jednocześnie musimy odeprzeć natarcie wroga i być gotowi na wojnę na wyniszczenie; ważne jest utrzymanie siły naszych broniących się jednostek, przy jednoczesnym przygotowaniu ich do ewentualnych lokalnych ofensyw - zauważył Musijenko, komentując słowa Załużnego po tym, gdy potwierdził swoją dymisję.

"Nasza bitwa trwa i zmienia się każdego dnia. Zadania na rok 2022 różnią się od tych na rok 2024. Dlatego każdy musi się zmienić i dostosować do nowych realiów. Abyśmy wspólnie zwyciężyli" - napisał ustępujący dowódca ukraińskiego wojska.

Z tego co wiem, Syrski nieustannie pracuje nad sobą, czyta literaturę wojskową z różnych okresów, mimo swoich 58 lat, czasami używa najnowszych metod, nie zapominając o klasycznych technikach - podkreślił ekspert, pytany o wiek i wykształcenie nowego naczelnego dowódcy ukraińskiej armii. Syrski jest osiem lat starszy od Załużnego, edukację wojskową zdobywał jeszcze w czasach sowieckich. Musijenko zwrócił uwagę, że Syrski ma doświadczenie zdobyte bezpośrednio w walkach z Rosjanami, zarówno w Donbasie, po 2014 r., jak i po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji w 2022 r.

W niedawnym komentarzu portalu Ukrainska Prawda oceniono, że Syrski ma reputację dowódcy, "dla którego wykonanie zadań bojowych jest ważniejsze od liczby poświęconych w tym celu ludzkich istnień".

Nie do końca zgadzam się z taką oceną. Jeśli mówimy o ofiarach, to niestety na wojnie są ofiary. Wojsko ma za zadanie wykonywać określone zadania na polu bitwy i to robi. Na koncie Syrskiego jest obrona Kijowa i ofensywa na Charków. Obecnie obrona na wschodzie, obrona Kupiańska, która się trzyma, a wojska rosyjskie naciskają tam bardzo mocno - powiedział Musijenko, odnosząc się do tej opinii. - Gdyby dowódcy wojskowi nie brali pod uwagę strat, obrona na terenach, za które odpowiada Syrski, po prostu by się rozpadła - zaznaczył.