Jak wyjaśniono, powodem, dla którego rząd zdecydował się na jego wydalenie z kraju akurat teraz, jest prawdopodobnie sprawa 20-letniego Brytyjczyka oskarżonego o działania w interesie Rosji na terenie Wielkiej Brytanii.

"Lekkomyślne i niebezpieczne" działania Rosji

W środę po południu Cleverly oświadczył w Izbie Gmin, że w reakcji na "lekkomyślne i niebezpieczne działania rządu rosyjskiego w całej Europie" brytyjski rząd zdecydował się na podjęcie działań, które "jasno pokażą Rosji, że nie będziemy tolerować tej widocznej eskalacji".

Reklama

Mogę powiedzieć Izbie Gmin, że wydalimy rosyjskiego attache obrony, który jest niezadeklarowanym oficerem wywiadu wojskowego. Pozbawimy statusu obiektu dyplomatycznego kilka nieruchomości należących do Rosji w Wielkiej Brytanii, które - naszym zdaniem - były wykorzystywane do celów wywiadowczych, w tym Seacocks House, nieruchomość należącą do Rosji w Sussex oraz (budynek) sekcji handlu i obrony w Highgate - powiedział Cleverly.

"Nakładamy nowe ograniczenia"

Nakładamy też nowe ograniczenia na rosyjskie wizy dyplomatyczne, w tym ograniczając czas, jaki rosyjscy dyplomaci mogą spędzić w Wielkiej Brytanii - dodał. Poinformował również, że rosyjski ambasador został wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych w celu zakomunikowania mu tych decyzji.

Według "The Independent" Jełowik przebywa w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej co najmniej od 2014 roku, a wcześniej był zastępcą attache wojskowego Rosji w Waszyngtonie.

Reklama

Powodem sprawa 20-letniego Dylana Earla?

Stacja Sky News zauważyła, że w ostatnich tygodniach retoryka Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich na temat wrogiej aktywności Rosji na ich terytoriach się zaostrzyła. Zasugerowano, że powodem wydalenia attache w tym momencie jest sprawa 20-letniego Dylana Earla. Pod koniec kwietnia postawiono mu zarzuty, że działając na terenie Wielkiej Brytanii na zlecenie najemniczej rosyjskiej Grupy Wagnera podpalił w Londynie magazyny, w których składowana była pomoc dla Ukrainy.

W reakcji na zapowiedź wydalenia attache rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa i rosyjska ambasada w Londynie oświadczyły, że Rosja udzieli "właściwej odpowiedzi" na decyzję Wielkiej Brytanii.